Okoliczności zaginięcia Madeleine McCann do dziś stoją pod jednym wielkim znakiem zapytania. Na początku maja minie już 18 lat od porwania małej dziewczynki pozostawionej przez jej rodziców w apartamencie hotelowym podczas wakacji w Portugalii.
Rodzice uprowadzonej w wieku 4 lat Brytyjki cały czas głęboko wierzą, że nie doszło do najgorszego. Iskierkę nadziei rozpaliła w nich niejaka Julia Wandelt, która przez długi czas utrzymywała, że jest ich zaginioną córką, opierając się na fizycznych podobieństwach, jak np. plamka w prawym oku. Testy DNA wykluczyły jednak jej brytyjskie pochodzenie, a sama zainteresowana przeprosiła państwo McCann. Wydawało się, że po wyrządzonym im ogromnym bólu i kompromitacji na oczach całego świata, całkowicie usunie się w cień. Tymczasem Julia Faustyna powróciła z nowymi wynikami badań genetycznych.
"Polska Madeleine McCann" tym razem podaje się za jej siostrę
Młoda kobieta nie zmarnowała ostatnich miesięcy, wciąż starając się dowieść swojej racji. Co prawda nie upiera się już przy stanowisku, że jest zaginioną Madeleine McCann, lecz zasugerowała, że mogła łączyć je siostrzana więź. 23-latka powołała się na słowa tajemniczego informatora, który twierdzi, że próbki materiału genetycznego pobrane na miejscu zbrodni odpowiadają rzekomo jej DNA.
Jak twierdzi anonimowe źródło cytowane przez portal Daily Mail, włosy pobrane z podłogi w pokoju hotelowym oraz ślina pobrana z kołdry, rzekomo dały zgodność z DNA Julii na poziomie 69,23%, co ma wskazywać na "biologiczne powiązanie między tymi dwiema osobami", prawdopodobnie odpowiadające relacji rodzic-dziecko.
Wyniki badania rzekomo zaprzeczają poprzednim testom, z których jednoznacznie wynikało, że Julia Wandelt posiada polskie pochodzenie. Powołując się na "światowych ekspertów", poinformowała za pośrednictwem mediów społecznościowych, że jest "częściowo Brytyjką i częściowo Irlandką". Opierając się na ich autorytecie, dodała też, że wspomniane wyniki potwierdzają, że Gerry McCann może być jej biologicznym ojcem.
Pozostałą część wyników przeanalizował ponoć dr Monte Miller, absolwent biochemii na Uniwersytecie Loma Linda w Kalifornii.
Te dwa DNA pasują dość dobrze do siebie, bardziej niż bym się spodziewał, gdyby było to przypadkowe. Wyłania się z tego pewien wzorzec, który wygląda na niemal pewne powiązanie rodzinne - opublikowała na swoim profilu, powołując się na jego "ekspertyzę" przesłaną mailowo do 23-latki.
Zarówno Gerry McCann, jak i jego żona, Kate, nie odnieśli się do "dowodów" zaprezentowanych przez Julię.
ZOBACZ TEŻ: Przełom w sprawie Madeleine McCann. Są NOWE DOWODY, które mogą obciążyć głównego podejrzanego
