Historia Julii Faustyny, która od miesięcy próbowała przekonywać opinię publiczną, że jest zaginioną przed laty Madeleine McCann, niestety nie skończyła się happy endem. W momencie, gdy "perskie medium" Fia Johansson opublikowała wyniku testu DNA, szanse na potwierdzenie jej słów zmalały niemal do zera. Wtedy też zaczęła się niezbyt przyjemna wymiana zdań między obiema paniami.
Otrzymałam wyniki testu Julii. W końcu znamy prawdę. Co prawda trudno mówić tu o pewności bez wyników rodziców Madeleine, ale test precyzyjnie odkreślił pochodzenie Julii. Ma pochodzenie polskie, z domieszką litewskiego i rosyjskiego. Nie wykazano, żeby miała przodków z Wielkiej Brytanii czy nawet z Niemiec - przekazała Johansson na Instagramie.
"Polska Madeleine McCann" wydała oświadczenie. Padły mocne słowa
Po tym, jak wyszło na jaw, że Julia Faustyna jednak nie jest "polską Madeleine McCann", 21-latka starała się studzić emocje. W końcu ogłosiła, że zamierza wydać obszerne oświadczenie w sprawie, które już pojawiło się na jej kontach na Facebooku i Instagramie. Długi wpis zaczęła od zapewnienia, że stawiane jej w mediach oskarżenia są nieprawdziwe.
Po pierwsze chcę wszystkich zapewnić, że nie jestem kłamczuchą, nie jestem naiwna, nie szukam uwagi, nie robiłam tego dla sławy. Akceptuję wasze opinie, macie prawo mówić, co chcecie o całej sytuacji, ale to, co mnie złości i smuci, to wasza pewność, że racja jest po waszej stronie. W większości tak nie jest - napisała.
Zobacz także: Fia Johanson ujawnia, że Julia Faustyna od początku wiedziała, że nie jest prawdziwą Madeleine McCann. "OSZUKUJĄ WSZYSTKICH"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednocześnie dziewczyna oświadczyła, że nie miała na celu wywołać negatywnych emocji wokół sprawy, a tym bardziej sprawdzić przykrości rodzicom zaginionej Madeleine. Teraz twierdzi też, że nigdy nie powiedziała, że nią jest.
Nie miałam na celu sprawić przykrości ani wzbudzić żadnych negatywnych emocji u nikogo, zwłaszcza u rodziny McCann. Nie pamiętam większości szczegółów z własnego dzieciństwa, ale niektóre pamiętam i nigdy nie powiedziałam, że jestem Madeleine McCann. Moim celem było zrozumieć, kim naprawdę jestem i co się wydarzyło w mojej trudnej przeszłości - przekazała.
Jak wyjaśnia, popełniła błąd przy tworzeniu instagramowego profilu, który już zresztą zniknął z sieci.
Użyłam tego sformułowania, aby utworzyć pseudonim dla mojego starego konta na Instagramie. To był mój błąd, wiem o tym i przepraszam za to, ponieważ powinnam użyć słów "Czy jestem Madeleine McCann?", a nie "Jestem Madeleine McCann" - przyznała.
Pod koniec oświadczenia Julia wyznała jeszcze, że nie wzięła żadnych pieniędzy za wywiady i odmawiała oferowanej jej pomocy finansowej. Zbiórkę miała z kolei założyć za namową osób z jej otoczenia. Zamierza też skorzystać z pomocy prawników i wyraziła wdzięczność za wsparcie w ciągu mijających tygodni.