Harvey Weinstein niemal dwa lata temu został oskarżony przez kilkadziesiąt (!) kobiet o molestowanie seksualne i gwałty. W wyniku skandalu kariera najbardziej wpływowego producenta w Hollywood runęła z hukiem, a jego firma The Weinstein Company znalazła się na granicy bankructwa.
Z pewnością wielu miało nadzieję, że Weinstein zostanie surowo ukarany za swoje czyny, a pewnego dnia na pierwszych stronach gazet pojawią się jego zdjęcia zakutego w kajdanki. Wygląda jednak na to, że nic takiego się nie wydarzy, bo Harvey dogadał się z większością poszkodowanych kobiet, a jego firma ubezpieczeniowa ma im wypłacić sowite odszkodowania.
Przypomnijmy: Harvey Weinstein DOGADAŁ SIĘ ze swoimi ofiarami? Chce im zapłacić 25 milionów dolarów!
Na ugodę przystało prawie 30 kobiet, co wywołało burzliwą dyskusję. Pojawiały się głosy, że gdyby domniemane ofiary naprawdę doznały krzywdy ze strony Weinsteina, nigdy nie przyjęłyby pieniędzy, a próbowałyby doprowadzić do jego skazania. Taki plan ma polska modelka, Kaja Funez Sokoła, która jest jedną z nielicznych kobiet, które odrzuciły ugodę.
"Nie mogę zaakceptować proponowanej ugody. Nie jest ona sprawiedliwa. Oprawca nie poniesie żadnej odpowiedzialności" - napisała w oświadczeniu.
Ponieważ pozew zbiorowy nie przyniósł oczekiwanych przez Kaję rezultatów, postanowiła na własną rękę oskarżyć Weinsteina. W pozwie opisała, jak mając 16 lat, trafiła do apartamentu producenta. Tam mężczyzna miał "agresywnie domagać się seksu" i żądać, aby się rozebrała. Sokoła twierdzi też, że "zmusił ją do dotykania swojego przyrodzenia oraz złapał ją za piersi" mimo jej wyraźnego sprzeciwu. Sokoła utrzymuje, że z powodu przeżytej traumy porzuciła marzenia o byciu modelki i aktorki.
Teraz Kaja Funez Sokoła udzieliła wywiadu magazynowi Vanity Fair, w którym wróciła do bolesnych wspomnień sprzed lat.
"Byłam zdezorientowana i zawstydzona. Jako bardzo młoda dziewczyna, sama w Nowym Jorku - nie miałam tam przyjaciół, moja rodzina wróciła do Polski. Czułam się odizolowana od świata i miałam wiele myśli samobójczych. To, że nadal żyję zawdzięczam pomocy, jaką otrzymałam od mojej siostry" *- ujawnia. "Nawet jeśli nauczysz się akceptować to, co się stało, *istnieją rany, które tak naprawdę nigdy się nie goją".
Kaja wyznaje, że walka o sprawiedliwość nie jest łatwa, ale była modelka ma nadzieję, że jej odwaga pomoże innym ofiarom.
"Decyzja o powrocie do tych wspomnień była trudna, ponieważ są bardzo bolesne, ale zdecydowałam się odezwać i ujawnić, bo wiele innych kobiet już się otworzyło. Pojawiła się szansa, aby naprawdę zostać wysłuchaną. Postanowiłam słuchać swojego serca. Uznałam, że mój głos może pomóc innym. Mam po prostu nadzieję na sprawiedliwość. I że kobiety będą się trzymać razem i wspierać, a ta sprawa będzie kamieniem milowym, który na zawsze zmieni sposób, w jaki mężczyźni na stanowiskach traktują kobiety, które wspinają się po drabinie sukcesu" - mówi kobieta.
Myślicie, że Polce uda się wywalczyć sprawiedliwość?