Rozumiem jeszcze nasze polskie babcie z dawnych czasów, które miały chustki na włosach, zwłaszcza to zjawisko można było spotkać w wioskach.Do tej pory wiele staruszek jeszcze nosi chustki. No ale te konwertytki przesadzają, obnoszą się z tą swoją religią, okutane całe w te ciuchy, zakrywają te głowy niemal po czubek nosa..jakby nagle wstydziły się że skrawek włosa wyjdzie na światło dzienne! Ludzie, to paranoja!!! Jest cała masa muzułmanek w krajach muzułmańskich gdzie ubierają się normalnie, po europejsku. A te nasze polskie konwertytki nagle chcą być świętobliwe, oświecone. To takie sztuczne. A już najgorsze co może zrobić katoliczka, to przejść nagle z chrześcijaństwa na islam bo poznała muzułmanina i zaplanowała z nim ślub! To jest dopiero t****a. Wszystko dla i pod faceta. Wszak on najważniejszy. To poddanie się, to obnoszenie się nagle w ciuchach od stóp do głów, opatulony łeb nawet w najgorsze upały...Nagle święte modlące się, używające innego słownictwa..Po co zatracać siebie, swoją tożsamość? Ja rozumiem jak ktoś szuka swojej drogi, szuka prawdy, czuje potrzebę wewnętrzną do zmian, odnajduje więc swoją religię odpowiadającą jego potrzebom, ideologii itd. No ale błagam, nagle dla faceta zmieniać całą siebie, łącznie z religią, stylem ubierania się? Nagle koran do ręki i obnoszenie się wszem i wobec? Patrzcie jaka duuumna jestem, jestem muzułmanką! To takie groteskowe wręcz.Tego właśnie nie cierpię w kobietach. Nagle święta się znalazła!Nigdy nie uwierzę że taka kobieta która nosiła sukienki, włosy rozpuszczone, frywolna i niezależna...okuwa się w te szmaty , opatulona i że jej to pasuje, że jej wygodnie i tak fantastycznie się czuje.Hipokryzja, samooszukiwanie się.Ciekawi mnie jak taka kobieta czuje się po rozwodzie z tymże muzułmaninem, czy nadal kocha swoją religię i obnosi się? Bo czuję że wtedy czar pryska nawet wobec religii.