W szczycie pandemii wśród polskich celebrytów zapanowała moda na wyjazdy na Zanzibar. Łączył ich nie tylko kierunek podróży, ale też fakt, że zatrzymywali się w tym samym hotelu należącym do niejakiego Wojciecha Żabińskiego.
Kurort Polaka w pewnym momencie stał się tak popularny, że właściciel zaczął udzielać wywiadów. Opowiadał w nich np., jak kilka lat temu pojechał na Zanzibar i wyspa tak "zawróciła mu w głowie", że wybudował tam sieć hoteli i zaczął zbijać kokosy.
Za dwutygodniowe wakacje all inclusive dla dwóch osób (z przelotem) trzeba zapłacić od 10 do 20 tysięcy złotych - chwalił się w wywiadzie dla Radia Zet.
Przedsiębiorczy Polak znalazł prosty sposób na wypromowanie swojego biznesu - zapraszał celebrytów, a oni oznaczali jego hotel na swoich zdjęciach w mediach społecznościowych i tak interes się kręcił.
Do "Wojtka" jeździli m.in.: Beata Kozidrak, Barbara Kurdej-Szatan z mężem, Kombii, De Mono, Feel, Natalia Kukulska, Magdalena Steczkowska, Urszula Dudziak, Ivona Pavlović, Marcin Paprocki, Joanna Racewicz, Anita Lipnicka, Adam Sztaba, Rafał Zawierucha, Rafał Królikowski, Marcin Wyrostek, Katarzyna Warnke czy Patrycja Markowska.
Dziennikarze Gazety.pl postanowili prześledzić przeszłość obrotnego Polaka i dokopali się do naprawdę ciekawych faktów. Okazuje się, że w 2019 roku został on skazany na dwa lata i dwa miesiące więzienia przez polski sąd m.in. za oszustwo.
W artykule czytamy, że Wojciech był związany ze spółką, która w 2009 roku nie wywiązała się m.in. z zapłaty za mieszkanie.
W listopadzie Sąd Apelacyjny w Gdańsku odroczył Wojciechowi karę na sześć miesięcy, kierując się dobrem poszkodowanych. W tym samym miesiącu do Sądu Najwyższego wpłynęła kasacja obrońcy przedsiębiorczego mężczyzny.
Pozbawienie go aktualnie możliwości zarobkowania w związku z natychmiastowym osadzeniem w jednostce penitencjarnej uniemożliwiłoby mu wywiązanie się z pozostałych zobowiązań - uzasadnił sąd.
Od jakiegoś czasu Wojciech zachęca do inwestowania w nowo powstające obiekty na Zanzibarze, jednak zgodnie z zapowiedziami, o tej porze miało ich być już 100, a powstało jedynie 10.
Informatorzy donoszą też o nawet kilkumiesięcznych opóźnieniach w wypłatach dla pracowników oraz o długach u dostawców.
Gazeta.pl zwróciła się do Wojciecha z prośbą o komentarz. Ten na wszystko ma odpowiedź. Twierdzi np., że inwestycje się opóźniają z winy "generalnego wykonawcy", byli pracownicy nie mieli kont bankowych, a dostawcy wydawali niepoprawne dokumenty sprzedaży.
Myślicie, że celebryci, którzy promowali biznes "Wojtka", wiedzieli o jego problemach z prawem?