Paweł Ładziak to model, trener i - jak czytamy na jego profilu - polski wiking, pochodzący z Bydgoszczy. Choć Polak ma "dopiero" 300 tysięcy obserwatorów, w internecie już jest o nim głośno. Jak doszedł do takiej formy, skąd czerpał inspiracje do swojego wyglądu i jak ma zamiar wykorzystać swoje pięć minut?
Do przemiany doszło, bo chciałem zrealizować dziecięce marzenia. Mając 6 lat zobaczyłem wywiad z kulturystą. Powiedziałem, że mi się podoba. W wieku 25 lat zaliczyłem powtórkę przygody z siłownią. Wtedy doprowadziłem się do niezbyt dobrego stanu, w trakcie ciąży żony przytyłem parę kilogramów. Powiedziałem koniec, zbliża się 30-stka.
Jak reaguje na popularność i jak udało mu się zdobyć aż tylu fanów?
Moje zdjęcia zaczęły wypływać w świat. Czułem się dziwnie, zaczęli pisać do mnie ludzie ze świata. Nie zależało mi, nie budowałem Instagrama dla fejmu. Podobam się kobietom, nie ukrywam. Żona w porządku, rozumie, że realny świat to jedno, a rzesza fanek to drugie. Wszystko zależy ode mnie.