Kinga Rusin kilka lat temu zakończyła przygodę z telewizją i udała się w niekończącą się podróż. Dziennikarka pozostaje jednak na bieżąco z palącymi społecznie problemami i chętnie zabiera też głos w sprawach politycznych. "Reporterka bez granic" pochyliła się ostatnio nad występami rosyjskich sportowców na międzynarodowych zawodach. Była prezenterka "Dzień dobry TVN" grzmiała w (usuniętym już przez platformę) wpisie na Instagramie, że "rosyjscy sportowcy zdecydowanie nie powinni być dopuszczani do zawodów".
Kinga Rusin uderza w Otylię Jędrzejczak
Dalej w kolejnym już wpisie kontynuowała narrację, wplątując jeszcze w całą sprawę Otylię Jędrzejczak. Kinga na swoim Instagramie zauważyła, że była pływaczka uważa, że należy dopuścić do startu tych sportowców, którzy podpiszą deklaracją, że są "przeciwko wojnie". Pogląd ten jednak nie spodobał się Rusin. Rezolutna dziennikarka zaproponowała od razu doprecyzowanie deklaracji i nie kryła swojego wzburzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teraz do wypowiedzi Kingi odniosła się Otylia Jędrzejczak za pośrednictwem swojego biura prasowego. W przesłanym do redakcji Pudelka liście do Kingi Rusin możemy przeczytać między innymi, że wypowiedź Otylii została źle zrozumiana.
Otylia Jędrzejczak odpowiada Kindze Rusin
Odnoszę wrażenie, iż nie do końca prawidłowo zrozumiała Pani wypowiedź Pani prezes. W wywiadzie tym prezes Otylia Jędrzejczak wskazała, że błędem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego był fakt, iż od razu po rosyjskiej inwazji na Ukrainę nie wydano zakazu startu dla Rosjan i Białorusinów w igrzyskach olimpijskich, a obecnie decyzję de facto zrzucono na światowe federacje sportowe - możemy przeczytać w liście.
Dalej wyjaśniono, o jakich rozwiązaniach opowiadała jeszcze Otylia i podkreślono, że "zarząd Europejskiej Federacji Pływackiej, do którego należy Otylia, jest przeciwny dopuszczeniu Rosjan i Białorusinów do startów". W końcu zaapelowano do Rusin o poprawienie jej wpisu na Instagramie i uzupełnienie go o informacje, które byłyby "zgodne z całą treścią wywiadu".
Spodziewaliście się, że wybuchnie taka drama? Zobaczcie treść listu do Kingi Rusin.
W związku z Pani wpisem na Instagramie chcę przekazać stanowisko prezes Polskiego Związku Pływackiego Otylii Jędrzejczak. Odnoszę wrażenie, iż nie do końca prawidłowo zrozumiała Pani wypowiedź Pani prezes.
W wywiadzie tym prezes Otylia Jędrzejczak wskazała, że błędem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego był fakt, iż od razu po rosyjskiej inwazji na Ukrainę nie wydano zakazu startu dla Rosjan i Białorusinów w igrzyskach olimpijskich, a obecnie decyzję de facto zrzucono na światowe federacje sportowe.
Dlatego w nawiązaniu do przedstawionych rekomendacji przez MKOL do federacji światowych wskazała jedynie, że należy poszukać rozwiązania, które może uchronić innych zawodników przed bardzo trudną sytuacją. A chodzi o start w imprezach sportowych zawodników z Rosji i Białorusi, ale tylko tych, którzy sprzeciwiają się wojnie i podpiszą deklarację w tej sprawie. Podała konkretny przykład zawodniczki z Białorusi.
Pani Otylia Jędrzejczak podkreśliła, iż podpisanie takiego dokumenty wiązałoby się także ze startem w reprezentacji uchodźców jak ta stworzona przez MKOL na IO w Tokio. Nawiązała także do sytuacji białoruskiej pływaczki Alaksandry Harasimienii, która dziś ze swoją fundacja walczy o pomoc sportowcom sprzeciwiającym się władzy w Białorusi i Rosji (za co sportowcy często są skazywani na karę więzienia w swoim kraju).
Proszę zwrócić uwagę również na kolejną wypowiedź prezes Otylii Jędrzejczak, w której podkreśliła ona, iż zarząd Europejskiej Federacji Pływackiej, którego prezes Jędrzejczak jest członkiem, jest przeciwny dopuszczeniu Rosjan i Białorusinów do startów. – Jako Europa walczymy o to, by nie było tej możliwości – powiedziała.
Podkreślała także to, iż federacje światowe dziś muszą same odnieść się do rekomendacji MKOL i podjąć decyzje. Na przykład światowa federacja pływacka podjęła decyzję o powołaniu niezależnej komisji, która ma szczegółowo opracować procesy i zasady wdrażania zawodników. Propozycja ta następnie będzie poddana pod dyskusję i decyzje zarządu światowej federacji.
W nawiązaniu do Pani wpisu na Instagramie prosimy o jego poprawienie zgodnie z całą treścią wywiadu. Jest oczywiste, że nie chodzi o "świstek papieru", a o rzeczywistą deklarację, która – pewnie Pani to przyzna – raczej nie przyniosłaby poparcia dla tych sportowców reżimów Putina czy Łukaszenki. Rekomendacje podpisania oświadczenia została także wydana w przypadku Igrzysk Europejskich.