Michałowi Przybyłowiczowi udało "zaczepić się" w telewizji, gdzie prowadzi programy ezoteryczne. Jego największymi pasjami są "tarot, numerologia, hipnoza, zjawiska paranormalne, magia i horoskopy". "Wróżbita Michael" szczyci się także telepatycznymi zdolnościami. Drugim, obok programów ezoterycznych, ulubionym miejscem pobytu Michała są kliniki medycyny estetycznej, w których celebryta zaczął upodabniać się do "żywej lalki". Michałowi zależy jednak na tym, by ludzie nie oceniali go po pozorach. Chociaż na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie osoby, dla której wygląd zewnętrzny jest sensem życia, zapewnia, że ma także bardzo bogate życie duchowe.
W rozmowie z Pudelkiem Michał pokazał kolejne oblicze. Tym razem zaprezentował się jako nieustraszony wojownik, który swoich sił chętnie spróbowałby w... FAME MMA. Przybyłowicz zapewnia, że o show tego typu myślał już jako dziecko. Dla Michała byłaby to okazja, by "pozamykać piękne buźki" niedowiarkom.
Zawsze, nawet, jako małe dziecko, myślałem o czymś takim. Wiem, że nie wyglądam i każdy liczyłbym na to, że ktoś mi dokopie na FAME MMA. To fajne wyzwanie. Mógłbym sobie wiele rzeczy udowodnić. Chciałabym zawalczyć, bo może niektórym zamknąłbym te piękne buźki. Mój look nie świadczy o tym, co drzemie w środku. Poszedłbym tam, żeby wygrać. Wiadomo, że nie po to, żeby wyjść i zarobić tylko kasę. Swoim przeciwnikom chciałbym dokopać - powiedział nam Ken.