Amerykański serwis TMZ podał informację o śmierci rapera Pop Smoke. 20-latek został postrzelony we własnym mieszkaniu.
Do zdarzenia doszło nad ranem 19 lutego. Zamaskowani sprawcy włamali się do willi muzyka w Hollywood Hills prawdopodobnie z zamiarem dokonania napadu rabunkowego. Tam zastali gospodarza, który być może próbował im przeszkodzić.
Świadkowie relacjonują, że "padło wiele strzałów". Następnie widziano dwóch mężczyzn uciekających z miejsca zbrodni.
Raper został przewieziony karetką do Cedars-Sinai Medical Center w West Hollywood, gdzie lekarze stwierdzili zgon. Policja nadal szuka morderców. Nie jest jasne, czy muzyk znał sprawców.
Pop Smoke był początkującym, ale już znanym raperem. Popularność zdobył dzięki piosence Welcome to the party pochodzącej z albumu wydanego w lipcu zeszłego roku.
Gwiazdy i fani składają kondolencje w mediach społecznościowych. Rapera pożegnała m.in. Nicki Minaj, pisząc: "Niewiarygodne. Spoczywaj w pokoju, Pop".