Meghan Markle po raz kolejny próbuje wpasować się w gusta subskrybentów Netflixa. Licząc na poprawienie swoich nie najlepszych notowań w ramach kontraktu opiewającego na 100 mln dolarów, a przede wszystkim na podreperowanie wizerunku, tym razem zaproponowała autorski format kulinarny. Jeśli wydaje wam się, że jest to kolejne gotowanie na ekranie, musimy wyprowadzić was z błędu. Kuchenne popisy księżnej Sussexu, co w obliczu jej ostatniej wymiany zdań należy szczególnie podkreślać, urozmaicone są gorzkimi żalami, jak to źle żyło jej się w ojczystym kraju męża.
Żona księcia Harry'ego przygotowuje potrawy i wypieki, które każdy widz będzie w stanie odtworzyć w swoim domu. Jednym z najprostszych dań, jakie zaserwowała, okazała się tęczowa taca owocowa, którą Meghan często przygotowuje dla swoich pociech. Wspomniała, że wspólnie z Archiem i Lilibet zdarza im się rozpoczynać weekend właśnie w takim słodkim stylu.
Autorskie danie Meghan Markle zostało sparodiowane
Twórcy porannego hitu stacji ITV, "Good Morning Britain" byli zdumieni prostotą zaprezentowanej przez Meghan Markle przekąski składającej się z malin, mandarynek, borówek i pokrojonych w plasterki kiwi, które razem tworzą bogatą kolorystycznie kompozycję. Postanowili odtworzyć ten przepis na żywo w studiu.
Po chwili oczom widzów ukazała się drewniana deska, na której umieszczono nierówno pokrojone kawałki jabłka, winogrona w całości, suszone śliwki i wrzuconego na sam środek nieobranego banana. "Posypkę" stanowiły porozrzucane płatki kukurydziane, ponieważ jak przyznał gospodarz, "w przeciwieństwie do Meghan nie ma suszonych kwiatów".
I oto macie to, od Dickiego, z miłością - powiedział do kamery, żartując z nazwy programu Amerykanki. Jednocześnie nawiązał do swojego pseudonimu.
Wyszło zabawnie?
