W ciągu ostatniego miesiąca pandemia koronawirusa przewróciła życie ludzi do góry nogami. To, co wcześniej było normalnością, dziś jest luksusem. Na przykład wychodzenie z domu, które zostało ograniczone do niezbędnego minimum.
Obecnie za wyjście "bez ważnego powodu" policjanci mogą wystawić wysoki mandat. Zamknięto parki, skwery i bulwary. Obowiązuje również zakaz wstępu do lasu i na plażę.
Nie wszyscy rozumieją, że wprowadzone ograniczenia mają za zadanie powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa. Niektórzy bagatelizują zagrożenie i próbują żyć tak jak dawniej. Na przykład influencerzy, którzy wcześniej swoje posty opatrywali zdjęciami z atrakcyjnych plenerów. Dla serduszek na Instagramie są skłonni złamać zasady izolacji.
Do naszej redakcji wpłynął mail jednego z rolników z okolic Giżycka. Mężczyzna relacjonuje, że para influencerów wdarła się na pole jego znajomego, aby nakręcić filmik.
Jacek Bilczyński i szpilkinasiłowni łazili po polach i deptali uprawy, aby udostępnić film na Instagramie. Zauważył ich pracownik. Obok jest droga i można po niej chodzić, ale nie trzeba nikomu deptać upraw. Tak właśnie pseudogwiazdy zachowują się w izolacji. Za nic mają pracę rolników. Dla filmiku i polubień depczą uprawy, na które wiele osób pracuje cały rok! - pisze oburzony rolnik.
Mężczyzna dodaje, że wysłał do influencerów ostrzeżenie o tym, że nie wolno im wchodzić na cudze mienie, ale go zablokowali. Film zniknął już z Instagrama, jednak - jak wiadomo - w internecie nic nie ginie i pozostały screeny.
Co sądzicie o takim zachowaniu influencerów?