Ellen DeGeneres ma za sobą kilka wyjątkowo nerwowych tygodni. W maju w mediach zaczęło być coraz głośniej o tym, że gwiazda miała być bardzo trudna i nieprzyjemna we współpracy. Wkrótce do krytykujących ją byłych pracowników dołączali kolejni, którzy zgodnie twierdzą, że "miła Ellen" to jedynie mit stworzony na potrzeby walki o widownię.
O sprawie zrobiło się jeszcze głośniej w czerwcu, gdy na plan programu Ellen DeGeneres weszła inspekcja pracy. Ich celem było sprawdzenie, czy atmosfera w pracy z showmanką była faktycznie tak toksyczna, jak przedstawiali ją byli pracownicy. W międzyczasie na jaw wychodziły kolejne historie, które jedynie potęgowały zarzuty o mobbing.
Przypomnijmy: Ellen DeGeneres straci reputację w branży? Na plan jej programu weszła INSPEKCJA PRACY!
Wygląda więc na to, że Ellen ciężko będzie teraz odzyskać reputację, którą straciła przez wysuwane wobec niej oskarżenia. Złej passy nie pomoże jej też raczej przerwać osobliwy wpis, który umieściła na swoich kontach w mediach społecznościowych jej żona, Portia De Rossi. Aktorka umieściła na swoim Instagramie post, w którym jednoznacznie stanęła po stronie DeGeneres.
Do naszych fanów... Widzimy Was. Dziękujemy za Wasze wsparcie - napisała krótko Portia.
Zapewne nikt nie uznałby tego za problem, gdyby nie hasztag, którego użyła do opisania posta. Wynika z niego bowiem, że Portia nie wierzy w oskarżenia wysuwane wobec jej partnerki. Zasugerowała też, że to nie byli pracownicy ani internauci są odpowiedzialni za negatywne wpisy na temat Ellen, lecz... internetowe boty.
Zatrzymajmy ataki botów - napisała Portia w jednym z hasztagów.
Jak nietrudno się domyślić, reakcje fanów obu pań okazały się bardzo skrajne. Nie wydaje się też, jakoby post De Rossi rozładował napięcie wokół skandalu, w którego centrum znajduje się teraz Ellen. Wręcz przeciwnie - jej obserwujący zdają się stać po stronie osób, które odważyły się skrytykować legendarną prowadzącą. Tą samą, która jeszcze niedawno kończyła każdy odcinek swojego show zdaniem "bądźmy dla siebie mili", co dziś brzmi dość groteskowo.
Myślicie, że Portia słusznie zaangażowała się w sprawę?