Skutki wydarzeń z 11 września 2001 roku po dziś dzień są wyraźnie odczuwalne w całym zachodnim świecie. Zamach na World Trade Center odmienił życie setek tysięcy osób. Jak się okazuje, jedną z nich była Natalia Klimas. W 20. rocznicę tragicznego dnia aktorka postanowiła podzielić się historią o tym, jak to dokładnie w dzień zamachów miała znaleźć się na Manhattanie i jak Nowy Jork zmieniał się po barbarzyńskim ataku terrorystów.
Dokładnie 20 lat temu wsiadłam do samolotu do Nowego Jorku, żeby zacząć zajęcia w szkole aktorskiej. Na lotnisko odprowadziły mnie cztery przyjaciółki i rodzice. Chyba trochę się denerwowałam, ale głównie marzyłam o tym, żeby zwiać z Polski i żyć po swojemu. Wsiadłam do samolotu i głęboko odetchnęłam. To się dzieje naprawdę. Naprawdę będę mieszkać w najwspanialszym mieście na świecie.
Ostatecznie Klimas nie dotarła w owy koszmarny dzień do celu swojej podróży. Niemniej jednak jej rodzice nie wiedzieli tego w chwili, gdy poinformowano ich o tym, co dzieje się w Nowym Jorku. Padł na nich blady strach.
Moja Mama i Tata pojechali świętować, że ich córka jedzie poznawać świat, że żyjemy w wolnym kraju, z którego można wyjeżdżać i do niego wracać, kiedy się chce. A oni mogą dać mi taką oto przygodę życia. Zamówili szampana i siedzieli sobie szczęśliwi "U Fukiera" na Starym Mieście. A potem podszedł kelner i mówi, że w radiu i telewizji trąbią o tym, że przeprowadzono atak terrorystyczny na Stany Zjednoczone. Mojej mamie natychmiast trysnęła krew z nosa. Chwilę później zawrócili znad Atlantyku mój samolot. Resztę dnia spędziliśmy, oglądając TVN24 i płacząc. Mieliśmy wszyscy wrażenie, że kończy się świat.
Przypomnijmy: Natalia Klimas zachwyca się mężem: "Odesłał ośmiornicę do podgrilowania. Nie widziałam w swoim dzieciństwie TAKICH ojców"
Tragiczne wydarzenia ostatecznie nie ostudziły zapału Natalii Klimas, która zaledwie tydzień później podjęła kolejną próbę dotarcia do "Wielkiego Jabłka". Tym razem udaną.
Siedem dni później wyleciałam do Stanów pierwszym możliwym samolotem. Mój dom na następne 10 lat, czyli Manhattan, zastałam w opłakanym stanie, pełnym rozpaczy i cierpienia i pachnący dymem. A jednocześnie zjednoczony, silny i pełen jakiejś magicznej empatii i miłości, która rodzi się w takich właśnie momentach historii - czytamy na profilu aktorki na Instagramie.
Posłuchaj najnowszego odcinka Pudelek Podcast!