O spektakularnych metamorfozach, którym na przestrzeni lat poddawała się Nicole Kidman, napisano już prawdopodobnie wszystko. Z czasem zamiłowanie do zabiegów medycyny estetycznej zaczęło być dla gwiazdy kina poważnym problemem. Trudno w końcu wyrażać emocje na wielkim ekranie, mając kompletnie sparaliżowaną twarz. Na szczęście pięknej Australijce udało się nieco odpocząć od botoksu, dzięki czemu może z powodzeniem świętować swoje kolejne zawodowe sukcesy.
Niestety, fani znów zaczynają się obawiać, że Nicole wróciła na "ciemną stronę mocy". W ostatni wtorek aktorka wystąpiła na premierze najnowszego filmu ze swoim udziałem - Being the Ricardos - poświęconemu życiu legendarnej diwy Lucille Ball. Na ściance pojawił się także partnerujący Kidman na ekranie Javier Bardem, jednak to jego koleżanka z planu ściągnęła na siebie całą uwagę mediów.
Kidman zaprezentowała się w białej sukni z wyjątkowo niezręcznym drapowaniem. Czarne kokardki zlokalizowane na biodrach pozwalają przypuszczać, że mamy tu do czynienia z projektem domu mody Chanel. Największe wrażenie na paparazzi zrobiło jednak zdecydowanie przeszywające spojrzenie, którym gwiazda taksowała całe pomieszczenie. W połączeniu z jej nieruchomym licem efekt był wprost piorunujący.
Jak oceniacie stylizację Nicole? Udana?
Przypomnijmy: Metamorfoza Nicole Kidman: od "dziewczyny z sąsiedztwa" do niedoszłej ofiary chirurgów plastycznych (ZDJĘCIA)