O Filipie Chajzerze od kilku dni znów jest głośno. Po nieudanych występach w "Tańcu z gwiazdami", kebabowych skandalach i ogłoszeniu walki w ramach Fame MMA (oraz szybkiej rezygnacji z niej) na tapet wrócił temat fundacji celebryty.
W tym tygodniu poseł Łukasz Litewka ujawnił, że pieniądze zbierane na pomoc małej Igi nigdy nie zostały przekazane rodzicom chorej dziewczynki. Mowa o kwocie, jaka została przekazana na konto fundacji prowadzonej właśnie przez Chajzera. Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Filipem. Jak przyznał, zaistniała sytuacja to jego "życiowy dramat", z którym mierzy się od miesięcy. Celebryta utrzymuje, że jego fundacja została okradziona. Sprawa trafiła już do prokuratury.
Łukasz Litewka tłumaczy zamieszanie wokół fundacji Filipa Chajzera
Zanim Łukasz Litewka upublicznił nieścisłości związane ze zbiórką, skontaktował się z Filipem Chajzerem. Wyglądało na to, że panowie się dogadują i obu zależy na pomocy choremu dziecku. Ostatnia seria wpisów posła w relacji na Instagramie rzuca jednak nowe światło na kulisy całej sytuacji. Problem polega na tym, że poseł chciał rozwiązać sprawę braku wpłat na leczenie Igi Czekalskiej, tymczasem Filip połączył to z inną kwestią.
Filip Chajzer pewnie pod wpływem sporych emocji skomponował późnym wieczorem stories, na którym, uwaga, połączył zupełnie inną sprawę i osobę, panią Monikę K. (ludzie teraz myślę to, że to mama Igi), moją klatkę piersiową i ,uwaga, swoją fundację, którą nazwał "ta sama fundacja" - twoja Filip, nikogo innego. [...] Taki mix personalny i łączenia dwóch zupełnie innych spraw [...] to wybitnie smutne działanie - zaczął Litewka.
Jak napisał dalej, "kiedyś bronił Filipa Chajzera", ale teraz pisze "prawdę", bo najważniejsza jest dla niego Iga i jej rehabilitacja. Podkreślił też, że post opublikowany kilka dni temu na jego profilu na Facebooku nie był związany z Moniką K., a to o niej najgłośniej mówi ostatnio Chajzer.
W tym wszystkim najsmutniejsze jest to, że od kilku miesięcy do fundacji Filipa Chajzera dobijali się rodzice, dobijali się opiekunowie dziewczynki i nikt nawet nie odpisał - kontynuował Litewka w relacji.
Łukasz Litewka znów zabrał głos
Poseł odniósł się też do tłumaczenia Filipa, który przekazał, że jego fundacja została okradziona.
Jeśli doszło do jakiejś przykrej sytuacji w fundacji Filipa Chajzera i mówimy tu nie o klientach sklepu spożywczego, a jednak o podopiecznych fundacji, to bierze się listę podopiecznych, siada się z telefonem, poświęca godzinę z życia i dzwoni do każdego rodzica, by przede wszystkim poinformować i próbować wyjaśnić sprawę. Tu tego nie było, a ja skupiłem się tylko na Idze, nie pytając, ani Filipa, ani w poście, ile jeszcze podopiecznych odbija się od skrzynki mailowej - pisał Litewka.
Na koniec zaznaczył, że więcej nie będzie odnosił się do tego tematu, bo "uczciwe informowanie wpłacających kończy się w tej sytuacji jakimiś dość dziwnymi szyderczymi relacjami". Niezmiennie wierzy też, że sprawa znajdzie finał w sądzie, a chora Iga odzyska pieniądze.