Książę Albert w mediach pojawia się zazwyczaj za sprawą swojego dość bogatego życia uczuciowego i małżeństwa z księżną Charlene. O problemach w jego związku prasa rozpisuje się niemal od samego początku. Wybranka księcia Monako okrzyknięta została nawet "najsmutniejszą panną młodą na świecie", kiedy to w dniu ślubu paparazzi sfotografowali ją szlochającą u boku swojego wybranka. Nie jest też tajemnicą, że arystokrata wielokrotnie posądzany był o romanse.
Albert doczekał się dwójki nieślubnych dzieci - córkiJasmine, będącej owocem znajomości księcia z Tamarą Rotolo i syna Alexandre, którego urodziła stewardessa Nicole Coste. Monakijski przywódca nie od razu jednak uznał syna, dopiero - jak donosiły media - po sądowej batalii wydał oświadczenie, że Alexandre jest jego dzieckiem. Nieco inne spojrzenie na sprawę ma młodzieniec, który niedawno udzielił wywiadu francuskiemu magazynowi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nieślubny syn księcia Alberta przerwał milczenie
Alexandre pojawił się na okładce "Point de Vue", a w rozmowie z magazynem opowiedział o relacji z mamą i tatą, przyznając, że "ma szczęście, że ma troskliwych rodziców". W tym samym wywiadzie oburzył się również na to, że media nazywają go "nieślubnym synem", tłumacząc, że Albert uznał go za swojego syna "bez zmuszania przez sędziego lub prasę".
Nazywanie mnie nieślubnym synem księcia Alberta to zniewaga - grzmiał.
Okazało się również, że mężczyzna jest silnie przywiązany do swojego nazwiska, stwierdzając, że dla niego to naturalne, że jest "Grimaldi", skoro tak właśnie nazywa się jego ojciec.
Mój ojciec nazywa się Grimaldi, więc to logiczne, że ja też nazywam się Grimaldi - kontynuował.
Coste-Grimaldi w tym roku skończy 20 lat i skupia się właśnie na swojej przyszłości. Mężczyźnie zależy bowiem na tym, by zadbać o swoje wykształcenie, co właśnie robi - studiując na jednym z uniwersytetów.
Ze zwierzeń 20-latka może być niezadowolona księżna Charlene, która ponoć nie ma zbyt dobrych kontaktów z matką młodzieńca. Nicole jakiś czas temu donosiła w mediach, że żona księcia Alberta przeniosła rzeczy jej syna "do skrzydła dla pracowników". Arystokrata zdaje sobie jednak nic z tego nie robić, bo gdy jego żona przebywała w szwajcarskiej klinice - ten urządził synowi przyjęcie urodzinowe w pałacu.