Program Power Couple wielkimi krokami zbliża się do finału pierwszego sezonu. Show, w ramach którego znane pary mogły przetestować zarówno sprawność fizyczną, jak i poziom wiedzy na temat swojej drugiej połówki, co odcinek zaskakiwał widzów coraz to bardziej kuriozalnymi wyzwaniami. Najbardziej wymagającą konkurencję zostawiono rzecz jasna na sam koniec. Problem w tym, że jedna z uczestniczek udziału w widowisku o mało nie przypłaciła własnym zdrowiem.
Finałowe zadanie nazwane zostało przez producentów "Cztery pory roku". Uczestnicy zostali na zmianę wystawieni na skwar, silny wiatr, deszcz oraz potworny mróz. Organizm Aleksandry Szettel-Gruszki, żony Piotra Gruszki, nie wytrzymał gwałtownych zmian temperatury. Niezbędna była interwencja ratowników medycznych.
Ja tylko pamiętam, jak całe ciało mi drżało. Słyszałam ratownika medycznego, który mówił: "Oddychaj, wdech i wydech, spokojnie" - relacjonuje wydarzenie pani Aleksandra.
Ten koszmarny fragment przygody z programem wyraźnie odbił się na Piotrze Gruszce. Polski siatkarz bał się o życie swojej ukochanej osoby.
Pierwszy pomiar, który usłyszałem, to było 33.2 stopnia. Totalny kosmos - wspomina z przerażeniem wymalowanym na twarzy.
Przypomnijmy: "Power Couple": Piotr Rubik zgaduje rozmiar biustu Agaty Rubik: "Mam MAGICZNE PALCE" (WIDEO)
Finał Power Couple możecie obejrzeć już w tę sobotę o godzinie 20:00 na antenie TVN - oczywiście za pośrednictwem WP Pilota.