Teorie spiskowe w zasadzie nie są w świecie show-biznesu niczym nowym. Od lat słyszy się, że Michael Jackson nie umarł, tylko ukrył się przed światem, żeby móc w końcu w pełni cieszyć się życiem, a Kardashianki nie są ludźmi, tylko stworami z kosmosu, których celem było wmieszać się w szeregi "znanych i lubianych". Coś na ten temat wie na pewno Avril Lavigne, która też stała się bohaterką zaskakujących domysłów.
Avril Lavigne nie żyje i zastąpiła ją sobowtórka? Musiała zabrać głos
O ile część fanów traktuje podobne teorie z przymrużeniem oka, tak niektórzy naprawdę twierdzą, że znają prawdę i świat po prostu nie jest na nią gotowy. O Avril od lat mówi się, jakoby zmarła po premierze debiutanckiego albumu i została zastąpiona przez sobowtórkę o imieniu Melissa Vandella. Po sieci krąży teoria, jakoby ciężar sławy i śmierć dziadka Lavigne doprowadziły ją do samobójstwa, a dublerkę zatrudniono, aby fakt ten nie wyszedł na jaw.
Zobacz także: Fani Avril Lavigne twierdzą, że 14 lat temu popełniła samobójstwo i... ZASTĄPIŁ JĄ SOBOWTÓR!
Wedle tej wersji to wytwórnia płytowa miała naciskać, aby Melissa "udawała" Avril i wciąż generowała dla nich ogromne zyski. Jako dowody przytaczano zmiany w wyglądzie i wizerunku Kanadyjki, a także "podprogowe wiadomości" zawarte na jej kolejnym albumie. Niektórzy twierdzili nawet, że "upopowienie" późniejszego materiału gwiazdy wynika właśnie z tej "zamiany".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lawinę spekulacji wywołał też przed laty brazylijski blog "Avril Está Morta", którego twórca musiał się potem tłumaczyć z własnej teorii. Choć przeprosił i tłumaczył, że chciał w ten sposób jedynie pokazać, jak łatwo jest ulec manipulacji, to - a jakże - nie wszyscy mu uwierzyli.
Temat co jakiś czas wraca do mediów, a sama Avril wiele razy podkreślała, że to absurd i nikt jej nie musiał i nie musi zastępować. Teraz wątek teorii spiskowej powrócił za sprawą wywiadu z Lavigne w ramach podcastu "Call Her Daddy". Sama zainteresowana twierdzi, że podchodzi do sprawy z humorem. Na pytanie o to, czy nazywa się Avril Lavigne, potwierdziła, ale z lekkim niedowierzaniem.
Oczywiście, że jestem sobą. To takie durne - powiedziała i zaczęła pokładać się na fotelu ze śmiechu.
Jednocześnie wskazuje, że ludzie nie zawsze są konsekwentni, a ona nie przejmuje się teoriami na swój temat. Twierdzi nawet, że mogło być przecież dużo gorzej.
To dla mnie prześmieszne. Z jednej strony ludzie mi mówią: "Nadal wyglądasz tak samo, nic się nie zmieniłaś, nie wyglądasz ani dnia starzej", z drugiej inni twierdzą: "Jest teoria, że ty to nie ty" - kontynuowała. Super. Szczerze, to nie jest tak źle, mogło być gorzej. Nie trafiłam tak źle. Wiem, że o innych artystach też tak mówiono, więc nie jestem jedyna.
Przekona nieprzekonanych, czy wręcz przeciwnie?