Sławek Uniatowski być może nie ma w swoim dorobku hitów, które znałaby na pamięć cała Polska, mimo to od lat współpracuje ze stacjami telewizyjnymi i regularnie występuje na organizowanych przez nie koncertach. Ciężko zarobione pieniądze muzyk postanowił ostatnio zainwestować w zakup wymarzonego domu, gdzie zapragnął przeprowadzić się po wielu latach mieszkania na jednym z warszawskich blokowisk.
W czwartek gwiazdora "Idola" czekała jednak przykra niespodzianka: okazało się bowiem, że nieruchomość ojca dwójki dzieci stanęła w płomieniach. Jakby tego było mało, o dramatycznym zdarzeniu 39-latek dowiedział się tuż przed wejściem na scenę Top of the Top Festiwal, którego był gwiazdą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pożar w domu Sławka Uniatowskiego
O całym zajściu artysta opowiedział ze szczegółami za pośrednictwem Instagrama, prezentując szkody spowodowane przez żywioł. Serialowy Leszek z "M jak miłość" miał o tyle szczęście, że w porę jego sąsiedzi zorientowali się, iż za płotem błyskawicznie rozprzestrzenia się ogień. Gdyby nie oni, ze świeżo nabytego gniazdka celebryty zostałyby tylko zgliszcza.
Zanim w czwartek wszedłem na scenę w Sopocie, dowiedziałem się, że płonie mi dom. Dzięki moim sąsiadom pożar udało się w miarę opanować - mówił Sławek.
Póki co nie jest jasne, na ile szacowane są straty wywołane pożarem. Pech chciał, że nieruchomość nie była ubezpieczona, gdyż Uniatowski ledwo co się do niej wprowadził. Oznacza to, że piosenkarz będzie musiał pokryć wszelkie koszta związane z naprawą szkód z własnej kieszeni.
Do wymiany mam częściowo elewację, okna, które były nowe, dach z garażu i dach sąsiada - wymieniał. Na szczęście sąsiad był ubezpieczony. Miałem ten dom ubezpieczyć w tym tygodniu, ale nie zdążyłem, bo wprowadziłem się przed chwilą. Będę więc musiał ten burdel sam ponaprawiać.
Policja wciąż zajmuje się ustaleniem możliwych przyczyn wybuchu ognia. Najprawdopodobniej za zajęcie się budynku ogniem odpowiedzialne były zasadzone wokół domu krzewy.
Tuje płonęły, jakby zostały polane benzyną. Ja nie mam wrogów, raczej, chyba. Ludzie niespecjalnie wiedzą, gdzie mieszkam, całe szczęście. Spójrzcie, wszystko zwęglone, a ja w Sopocie cały na biało - zakończył.