Kilka lat po tym, jak TVN zaserwował polskim widzom reality show Żony Hollywood, stacja postanowiła nagrać kolejną wersję programu, tym razem skupiając się na mieszkankach wschodniego wybrzeża USA. Uczestniczkami Żon Miami są bogate i spragnione rozgłosu rodaczki, które liczą, że dzięki pokazaniu się w telewizji w końcu zyskają sławę. Jedną z nich jest Ela Pruszyńska, która pieszczotliwie mówi na siebie Polish Principessa. Jakby to było mało pretensjonalne, samozwańcza księżniczka uwielbia pozować do zdjęć w zdobnych diademach.
Tak się czuję, uwielbiam korony i noszę je. Powodem, dla którego nazwałam się Polish Principessa, jest moja miłość do Włoch i Dolce & Gabbana - tłumaczyła w ostatnim wywiadzie z "DDTVN".
Pruszyńska jest mamą trójki dzieci, ale nie pokazuje swoich pociech na Instagramie. Zdecydowanie bardziej woli chwalić się szalonym, luksusowym życiem singielki. Przekonuje, że choć dużo pracuje, to lubi się zabawić.
Nie jest to łatwe: być mamą trójki dzieci, rozwódką i prowadzić dwa biznesy, ale wszystko jest niesamowite. Biorę swoje życie bardzo poważnie. Muszę zarabiać, nie mam męża, więc ciężko pracuję, ale też świetnie się bawię - zdradziła w rozmowie.
Oczywiście Polish Principessa już myśli o tym, jak zmonetyzować sławę, którą może przynieść jej program Żony Miami. Aspirująca celebrytka marzy o tym, by Polki nosiły jej projekty.
Jestem business woman i filantropką. Prowadzę dwa biznesy, jeden jest związany z produkcją kaftanów. Inspirowała mnie moja podróż na Bliski Wschód i chcę działać globalnie. Chciałabym, żeby wszyscy w Polsce nosili moje kaftany - wyznała podekscytowana.
Myślicie, że nadaje się na celebrytkę?