Marina Łuczenko-Szczęsna stara się zerwać z wizerunkiem dziewczyny, której główną pasją jest wydawanie pieniędzy w luksusowych butikach i wrzucanie zdjęć na Instagram. WAG od miesięcy alarmuje, że jest w trakcie nagrywania nowego materiału muzycznego, który "niebawem" ujrzy światło dzienne. Ostatnio piosenkarka rzeczywiście pochwaliła się efektownym klipem do utworu Nigdy więcej, jedynym problemem było to, że słuchając utworu z ciężko było zrozumieć, co właściwie śpiewa Marina.
Zobacz też: "Odpicowana" Marina powraca z NOWYM singlem: "Dzisiaj śpiewam yummy yummy razem z moim dzieckiem" (WIDEO)
Wokalistka raz na jakiś czas chwali się fotkami ze studia nagraniowego, by przypomnieć, że jej życie nie składa się tylko z wycieczek prywatnym odrzutowcem. Niedawno raportowała już swoim fanom, że często kończy pracę po północy. Teraz zaznaczyła, że zdarza się jej to również w weekendy!
Nie ma, że sobota- napisała harująca jak mrówka artystka, używając przy okazji instagramowego filtra z logiem Louis Vuitton.
Później Łuczenko-Szczęsna pokazała filmik z domowego zacisza z napisem "chill". Dodała go jednak dwa razy, bo za pierwszym razem zapomniała wstawić godziny nagrania. Była 2:28.
Świadectwo katorżniczej pracy Mariny powinna skłonić każdego aspirującego artystę do przemyślenia swojej ścieżki zawodowej...