Nie było oficjalnego pożegnania ani nawet podsumowania dziesięcioletniej kariery w TVP. Danuta Holecka niespodziewanie odeszła z Telewizji Polskiej, pozostawiając na pastwę losu swoich podwładnych. Ostatni raz Holecka wystąpiła w "Wiadomościach" 8 grudnia. Według informacji, do których dotarli dziennikarze Wirtualnej Polski, zachowanie prezenterki miało wywołać rozczarowanie.
Zajęła się pieniędzmi dla siebie. Kiedy dopięła swego, cała reszta przestała ją obchodzić. Zostawiła wszystkich na placu (dop. red. adres siedziby TVP Info, znajdującej się na pl. Powstańców Warszawy 7) - powiedziała WP osoba pracująca w TVP.
Wszystko wskazuje na to, że Holecka prawdopodobnie od początku planowała "wystawić" swoich kolegów z pracy. Z informacji WP wynika, że Holecka swoje odejście zaplanowała już wcześniej. Ponoć celowo obsadziła sobie dyżury na pierwsze dwa tygodnie grudnia, kiedy to funkcję premiera sprawował jeszcze Mateusz Morawiecki z PiS-u.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Redakcja "Wiadomości" ma żal do Danuty Holeckiej. Brakuję chętnych
Póki co wieczorne wydanie programu informacyjnego TVP mogą obecnie prowadzić tylko Edyta Lewandowska i Marta Kielczyk. Wcześniej "Wiadomości" prowadził Michał Adamczyk, jednak ten zrezygnował na początku września, po tym gdy na jaw wyszła informacja, że ponad 20 lat temu oskarżony został o brutalne pobicie swojej kochanki. Pracownicy TVP też nie mogą liczyć na Annę Bogusiewicz-Grochowską, która obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim do lutego. Jak donosi portal Press.pl, podobno zespół "Wiadomości" ma ogromny żal do Holeckiej, która, nie zważając na problemy kadrowe, miała myśleć wyłącznie o sobie.
Przez nią posypał się grafik dyżurów. Nikt nie chce występować w "Wiadomościach", bo uważają, że pokazywanie się w tym programie może im zaszkodzić – powiedział pracownik TVP w rozmowie z press.pl.
Niewykluczone, że w związku ze zmianą władzy będziemy świadkami wielu powrotów do TVP. Do Telewizji Polskiej może wrócić nawet kilkadziesiąt osób, które w przeszłości były związane z publicznym nadawcą, jednak albo same odeszły, albo zostały wyrzucone.