Zgodnie z zapowiedziami polityków rządzącej obecnie koalicji, Telewizję Polską ogarnęła prawdziwa rewolucja. W środowy poranek niespodziewanie przerwano nadawanie kanału TVP Info, a wieczorem widzowie wyjątkowo nie zobaczyli "Wiadomości" w TVP1. Nowo zatrudnieni dziennikarze i produkcja potrzebowali czasu, aby odpowiednio przygotować premierowe wydanie odmienionego serwisu informacyjnego.
ZOBACZ: Joanna Kurska węszy CENZURĘ w nowych "Wiadomościach". Tak oceniła ostatnie wydanie: "Dawno czegoś tak brzydkiego nie widziałam"
W obliczu trwających zmian minister kultury podjął decyzję o odwołaniu dotychczasowego kierownictwa TVP, Polskiego Radia i PAP oraz powołaniu nowych rad nadzorczych. Widzowie mieli już też okazję zobaczyć na ekranie nowe twarze stacji - m.in. Marka Czyża czy Dorotę Bawołek, która jeszcze niedawno współpracowała z Polsat News. Nie ujawniono natomiast, jak potoczą się losy dziennikarzy, którzy rozwinęli karierę w mediach publicznych w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości. W sieci aż huczy od plotek na temat wysyłanych masowo wypowiedzeń.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pracownik TVP przerywa milczenie. Ujawnił zaskakujące kulisy rewolucji
Redakcji Plotka udało się dotrzeć do jednego z pracowników TVP, który anonimowo wypowiedział się na temat zachodzących zmian. Rozmówca portalu nie ma dobrych przeczuć, co do przyszłości telewizji publicznej.
Mam takie poczucie, że jedne świnie zastąpią inne. TVP powinna być prywatna. Część pracowników, jak to się działo, wyszli ze swoich ciepłych biur na antresole, tam przy flagach i kręcili telefonami to, co się dzieje - wyjawił.
Pracownik TVP przyznał, że jak na razie wielu jego znajomych nie ma pojęcia, jak potoczą się ich losy, przez co na Woronicza panuje dość nerwowa atmosfera.
Kto zostanie wymieniony i od kiedy? Zwłaszcza, że do końca miesiąca jest jeszcze dużo pracy do wykonania. Taka księgowa na przykład, to nawet nie wie, od kogo ma teraz podpisy brać, by się pozbyć dokumentów i lecieć dalej z pracą. To samo dział prawny. Oni znają się doskonale na prawie i w większości są apolityczni. W sekretariatach ludzie pracują od czasów rządów SLD - zauważył.
Co ciekawe, informator wspomnianego serwisu uważa, że niektórzy pracownicy Telewizji Polskiej tylko czekali na zmianę władzy.
Oczywiście niektórzy zacierają ręce, bo jak przyjdą ich znajomi wyżej to inaczej ich rozlokują. Przeczekali te osiem lat w małych pokoiczkach z czajniczkami. Ogólnie to około 80 proc. pracowników TVP to ludzie, którzy już niejedną zmianę przeżyli - stwierdził rozmówca Plotka.
Wbrew medialnym doniesieniom, pracownik TVP uważa, że zapowiadanie zwolnienia tak naprawdę obejmą niewielką część kadry.
Niby wszyscy wiedzieli, że będzie zmiana, ale ten teatrzyk, który jest teraz, ludzie oceniają raczej podejrzliwie. Tak naprawdę musieliby spalić ten budynek i wywalić wszystkie córki, żony, kuzynów tych ludzi, co tam pracują od lat. Bo tylko jakieś flagowe osoby się zmienią - skwitował anonimowy pracownik Telewizji Polskiej.