Dwa tygodnie temu media obiegła informacja o zatrzymaniu "gwiazdy estrady, Beaty K." przez warszawską policję. Wokalistka jechała samochodem po stolicy, mając aż dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Sprawa bez wątpienia odbiła się w mediach szerokim echem i już zdążyła rzucić się cieniem na reputacje Beaty. Sama zainteresowana niedługo po nocnym rajdzie opublikowała w mediach społecznościowych oficjalne oświadczenie, zapewniając, że żałuje prowadzenia po pijaku i jest gotowa ponieść konsekwencje.
Ostatnio w imieniu Beaty K. głos zabrał reprezentujący jej interesy mecenas Marek Mamiński. W rozmowie z Party przedstawiciel wokalistki zapewnił, że ta nie ma zamiaru uciekać od skutków swego wybryku - dlatego też zezwala na publikowanie pełnego nazwiska i wizerunku.
Moja klientka wydała stosowne oświadczenie w tej sprawie. Nie uchyla się od odpowiedzialności, dlatego wyraża zgodę na publikację wizerunku oraz swojego nazwiska - powiedział Mamiński.
Zobacz również: Beata K. poniesie ogromne STRATY FINANSOWE po swoim pijackim rajdzie? "Będzie musiała zejść ze stawki koncertowej"
Przypomnijmy, że zdjęciami Beaty Kozidrak z czarnym paskiem na oczach wyjątkowo oburzony był Piotr Gąsowski. Niestety prezenter zapomniał, że zgodnie z polskim prawem publikowanie danych osobowych i wizerunku osób, przeciwko którym toczy się postępowanie przygotowawcze lub sądowe, jest zwyczajnie niedozwolone.
W rozmowie reprezentujący Kozidrak mecenas wypowiedział się również w kwestii kary, którą może otrzymać jego klientka. Prawnik jest przekonany, że wokalistce nie grozi więzienie - podczas jej pijackiego rajdu po Warszawie (na szczęście) nikt nie ucierpiał...
W tym przypadku wykluczam zastosowanie pozbawienia wolności, bo w zdarzeniu nikt nie ucierpiał - ocenił.
Myślicie, że Beata Kozidrak poniesie zasłużone konsekwencje?
Zobacz również: Policja tłumaczy, dlaczego Beata K. nie trafiła na IZBĘ WYTRZEŹWIEŃ. "Nie było żadnych przesłanek"
Posłuchaj najnowszego odcinka Pudelek Podcast!