W środę Sąd Okręgowy w Kaliszu zakończył blisko dwuletnią sprawę tzw. karuzeli vatowskiej, w ramach której oskarżono aż 18 osób, w tym Marcelinę Zawadzką. Chodziło o kreatywną księgowość i taki obrót fakturami, który w efekcie przyniósł Skarbowi Państwa poważne straty. Wystarczy dodać, że 17 osób (oprócz Zawadzkiej) usłyszało między innymi zarzut działania w zorganizowanej grupie przestępczej...
Marcelina Zawadzka od początku utrzymywała, że to ona jest tutaj osobą poszkodowaną, bo też padła ofiarą oszustwa - najpierw nieuczciwego kontrahenta, a potem księgowych. Postawiono jej trzy zarzuty, ale przyznała się tylko o dwóch: o oszustwo skarbowe i fałszowanie faktur. Groziło jej 8 lat więzienia, ale sąd stwierdził, że wystarczy jej kara finansowa. Marcelina Zawadzka ma oddać Skarbowi Państwa 60 tysięcy złotych.
Niestety nie wiadomo, co o wyroku sądzi sama Marcelina. Modelka nie udzieliła w tej sprawie żadnego komentarza, nie wiadomo też, czy takie rozwiązanie oznacza, że kiedyś wróci do Telewizji Polskiej. W końcu nie została wyrzucona, a dyskretnie odsunięta od prowadzenia "Pytania na śniadanie". Była po prostu na urlopie, z którego nie wróciła na wizję.
Głos po ogłoszeniu wyroku zabrał za to prawnik Zawadzkiej, mecenas Krzysztof Ways. O komentarz poprosił go "Fakt", który najpierw wyliczył przytomnie, ile warte są torebki Marceliny Zawadzkiej, chcąc sprawdzić, czy 60 tysięcy złotych do zwrotu uderzy ją po kieszeni. Analizując wypowiedź mecenasa, można chyba stwierdzić, że Zawadzka jakoś tego nie odczuje.
Wymiar kary jest symboliczny, ale i tak będziemy się od tego wyroku odwoływać, bo się z nim nie zgadzamy - zapewnił gorąco mecenas Ways. Naszym zdaniem materiał dowodowy nie pozwalał na przypisanie mojej klientce winy.
Mało tego, zdaniem prawnika nie ma w ogóle o co robić afery, bo raz, że 60 tysięcy to "symboliczna kara", a dwa - Marcelina podobno już oddała pieniądze.
Ona oddała brakującą sumę od razu, zanim w ogóle o sprawie zrobiło się głośno. Była wykonana korekta rozliczenia - uspokaja.
Czujecie się uspokojeni wyjaśnieniami mecenasa i czekacie na powrót Marceliny do "Pytania na śniadanie"?