Tępe pisowskie ameby oczywiście nie zrozumiały. Tak, dziennikarze spytali o Kasię Tusk i Morawiecki na sam koniec swojego durnego wywodu o dzieciaczkach powiedział, że mu się to NIE PODOBA! Ale jak mu się ma podobać kiedy blog funkcjonuje na zasadzie popularności, którą Tusk sobie sama zbdudowała. Ok, oczywiście na plecach popularności ojca, ale popularność była jej dana przez los, tatuś nie załatwił, tak jak nie załatwił jej tego, że nie pcha się na afisz jak Kaczyńska, tylko odwala tam dobrą robotę. Natomiast Morawiecki jaką ma wiarygodność co do swoich dzieciaczków, kiedy synusiowi Czarneckiego (który chyba całą swoją rodzinkę poobsadzał gdzie się da) załatwiał staż i z troską się przejmował jego losami? Myślicie, że Wam pomoże? Czy może pociotkom kolegów, albo swoim dzieciom? Wam w TV poopowiada bajeczki, że młodym ludziom załatwia pracę (swoim). Naiwniaki głupie. A z Kubicą co można wywnioskować? Ucieszył się z czyjegoś nieszczęścia, bo kasy nie musi wypłacać. On patrzy na ludzi jak na cyferki w Excelu, więc jeśli tuż przed emeryturą po płaceniu całe życie podatków umrzecie on będzie się cieszył, bo zaoszczędzi kasę, ba, chętnie służbę zdrowia uwali by ludzie szybciej umierali. TAKA PRAWDA!!!