Wraz z poluzowaniem pandemicznych obostrzeń organizatorzy imprez coraz śmielej zapraszają łaknących blasku fleszy prominentów na eventy. Zmęczone zastojem w pracy gwiazdy znów mają sposobność, by robić to, co kochają najbardziej: błyszczeć na czerwonym dywanie i przyciągać spojrzenia. Ostatnio coraz więcej z nich decyduje się też na manifestowanie swoich poglądów na ściankach.
Dzień po premierze filmu "Wszystkich naszych strachów", traktującego o problemie homofobii, do kin wszedł kolejny polski obraz. "Śmierć Zygielbojma" to opowieść o tragicznych losach żydowskiego działacza politycznego, który 12 maja 1943 roku popełnił samobójstwo. Jego czyn miał być protestem przeciwko bezczynności świata wobec tragedii Holocaustu.
Na evencie nie mogło zabraknąć znanej bywalczyni salonów, Anny Popek. Również tym razem gwiazda TVP postawiła na kreację, obok której trudno było przejść obojętnie. 53-latka miała na sobie obcisłą, wzorzystą sukienkę z golfem, która podkreśliła swoją nienaganną figurę. Wisienką na torcie była torebka Dior za ok. 20 tysięcy.
Oprócz Popek na imprezie pojawiła się również naczelna skandalistka polskiej sceny politycznej, Krystyna Pawłowicz. Członkini Trybunału Konstytucyjnego zaprezentowała się w innej niż zwykle odsłonie: posłanka miała na sobie elegancką "małą czarną", na którą narzuciła granatowy płaszcz. Zamaskowana 69-latka ominęła ściankę, by czym prędzej zasiąść na kinowej sali.
Co ciekawe, podczas przemówienia poprzedzającego seans reżyser Ryszard Brylski zarzucił politykom oraz Polskiej Fundacji Narodowej, która była jednym ze sponsorów produkcji, manipulacje, kłamstwa i sprowadzanie jego filmu do "kina rządowej propagandy". A wszystko w obecności ministra kultury Piotra Glińskiego...
Myślicie, że mimo wszystko było miło? Zobaczcie zdjęcia z premiery:
Która celebrytka dla rozgłosu i pieniędzy chciała sfingować własny ślub? Posłuchajcie w najnowszym Pudelek Podcast!