Warszawski Marsz Niepodległości od kilku lat wzbudza skrajne emocje. Rokrocznie na kilka tygodni przed 11 listopada trwają zwyczajowe przepychanki między władzami stolicy a organizatorami "patriotycznej demonstracji". Tylko rok temu uczestnicy Marszu rozpętali słynną "bitwę pod Empikiem" i rzucili racą w mieszkanie, które "sprowokowało" ich wiszącym banerem Strajku Kobiet.
Przypomnijmy, chociaż naprawdę wolelibyśmy o tym zapomnieć: Marsz Niepodległości. Zamieszki w stolicy: zniszczone sklepy, podpalenia, ranni policjanci (ZDJĘCIA)
Podpalenie mieszkania ciągnęło się za prezesem Stowarzyszenia "Marsz Niepodległości" przez kilka miesięcy, między innymi dlatego, że Robert Bąkiewicz jeszcze 11 listopada 2020 roku stwierdził błyskotliwie, że nic takiego się znów nie stało, bo lokal "pewnie był pustostanem". Tak jakby pustostany można było podpalać tylko dlatego, że ktoś wywiesił na nich jakiś plakat. Może dla porządku przypomnijmy, że nie był to żaden "pustostan", a pracownia Stefana Okołowicza, fotografa i znawcy twórczości Witkacego.
Tłumaczenie, a raczej usprawiedliwienie Bąkiewicza opisaliśmy na Pudelku. Na początku grudnia 2020 roku dostaliśmy od niego... pozew. Tak, Robert Bąkiewicz podał nas do sądu za to, że opisaliśmy to, co sam powiedział. Domagał się przeprosin oraz 10 tysięcy złotych zadośćuczynienia, argumentując to tym, że "szkalujemy jego dobre imię". Chciał jeszcze, żebyśmy usunęli artykuł, który tak go zezłościł: Marsz Niepodległości. Robert Bąkiewicz ze "Straży Narodowej" o PODPALENIU mieszkania: "Było pewnie pustostanem"
Robert Bąkiewicz wydumał wtedy, że powinniśmy przeprosić go, bo artykuł "godzi w jego dobra osobiste, zarówno jako osoby prowadzącej wieloletnią działalność społeczną, jak i prezesa zarządu "Stowarzyszenie Marsz Niepodległości" i Stowarzyszenia "Roty Marszu Niepodległości"". Ponadto "powód przedstawiony w nich został jako ten, który usprawiedliwia przemoc i popełnianie przestępstwa".
Dzisiaj, rok po podpaleniu mieszkania przez "patriotów" z Marszu Niepodległości, możemy dumnie napisać, że Bąkiewicz przegrał proces z Pudelkiem. Sąd oddalił jego roszczenia, Pudelek wygrał w pierwszej instancji i teraz czeka na uzasadnienie wyroku. Robertowi przysługuje od wyroku apelacja. Robert, przyjmij ten artykuł jako prezent od Pudelka w święto, które tak lubisz hucznie obchodzić. Mamy nadzieję, że zainspiruje cię to do tego, by tym razem świętować z kolegami trochę spokojniej niż rok temu.
Sugerujemy po prostu nie rzucać racami i kostką brukową w cokolwiek, żeby później nie trzeba było główkować, jak napisać pozew. Jak widać, w patriotycznej bitwie pustostanów wygrał obrzucony, a nie obrzucający.