Kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego trwa. Politycy opozycji uważają, że sytuacja jest zagrożeniem dla polskiej demokracji, zaś będący u władzy PiS twierdzi, że wymiana sędziów oraz kwestionowanie wyroków dotychczasowych to tak naprawdę ratowanie państwa.
Andrzej Rzepliński, będący prezesem TK od 2010 roku, publicznie wypowiedział się na ten temat. Porównał swoją sytuacje i głosy wzywające do rezygnacji do losu ofiary, "która jest bita kijem bejsbolowym, przyznaje rację oprawcy i prosi, by bił mocniej.":
Nie zrezygnuję. To jakby ofiara okładana kijem bejsbolowym zaczęła wołać, że sprawca ma rację. Gdybym się zrzekł to znaczyłoby, że nigdy nie miałem osobowości sędziego - a miałem. Dla dobra państwa nie mogę tego zrobić, to nie o mnie chodzi. Moja rezygnacja oznaczałaby, że jestem tchórzem, że pierwszy schodzę z okrętu.
Źródło: TVN24/x-news