Jakiś czas temu w mediach ponownie zrobiło się głośno o Rafalali. Wszystko za sprawą udostępnionego przez celebrytkę na Instagramie nagrania, na którym pokazała wideo ze spotkania z "pewnym znanym aktorem". Spostrzegawczy internauci szybko rozpoznali w relacji Rafalali głos Sebastiana Fabijańskiego. Sam aktor/raper/malarz później potwierdził, że faktycznie miał okazję poznać Ninę Kukawską, jednak był to element promocji jego najnowszego filmu. Później oboje zapowiadali wspólny artystyczny projekt, który miał ujrzeć światło dzienne pod koniec maja. Wciąż nie mieliśmy jednak okazji zobaczyć jego efektów.
W poniedziałek instagramowa aktywność Rafalali po raz kolejny zwróciła uwagę mediów. Tym razem celebrytka zrelacjonowała na InstaStories wyprawę na warszawski Dworzec Centralny. W oczekiwaniu na opóźniony pociąg Rafalala swoim zwyczajem ochoczo nagrywała obecnych na miejscu przechodniów. W pewnym momencie na zarejestrowanym przez celebrytkę wideo niespodziewanie pojawiła się pewna znana twarz. Okazuje się bowiem, że na pociąg czekała wówczas także Edyta Górniak i ona również znalazła się na nagraniu Rafalali.
Górniak dość szybko zorientowała się, że jest obserwowana i niestety niespecjalnie spodobał jej się ten fakt. Wokalistka podeszła więc do Rafalali, by zwrócić jej uwagę. Między celebrytkami wywiązała się niezbyt sympatyczna dyskusja, którą Rafalala uwieczniła na opublikowanym później na InstaStories nagraniu. Transpłciowa celebrytka wprost zasugerowała bowiem, że wokalistka poważnie ją obraziła.
Jesteś bardzo niegrzeczny - powiedziała na wspomnianym nagraniu Górniak.
Mówisz do kobiety transseksualnej w formie męskiej - obruszyła się Rafalala i trudno odmówić jej tym przypadku racji.
Wszystko mi jedno. Ja nie widzę płci. Widzę człowieka - wyjaśniła wokalistka.
Ale mi nie jest jedno. Obrażasz mnie - kontynuowała Rafalala, Edi nie dawała jednak za wygraną: Kto kogo bardziej obraził? Pokłóćmy się - odparła.
Rafalala zapewniła Górniak, że nagrywała wielu ludzi obecnych na dworcu, a nie jedynie wokalistkę. Edyty nie przekonywały jednak jej tłumaczenia. A widzisz, ja mam przyjaciół i powiedzieli mi, kto to zrobił. Rafalala zaś nie pozostała jej dłużna: Ludzie są bardzo nietolerancyjni i bardzo chamscy, tak jak ty - rzuciła w kierunku odchodzącej z walizką Górniak.
Zobacz również: Maffashion dobitnie o aferze z udziałem Rafalali i Sebastiana Fabijańskiego: "TO NIE JEST MÓJ PROJEKT" (WIDEO)
Rafalala nie kryła poruszenia całą sytuacją. Wkrótce po rozmowie z Górniak krótko skomentowała wymianę zdań, nie przebierając przy tym w słowach. Niezła z niej ku*wa szma*a. Powiedziałam jej, że nagrywałam różnych ludzi na tym dworcu, bo nagrywam po prostu swoją podróż - powiedziała obserwatorom.
Co ciekawe, dyskusja Górniak i Rafalali na dworcu niedługo później przeniosła się do prywatnych wiadomości. Wokalistka skomentowała udostępnione przez celebrytkę nagranie przedstawiające jej pogawędkę ze znajomymi, pouczając ją w kwestii tolerancji.
Szukasz tolerancji, to bądź przykładem dla innych. Słabe to było - napisała Górniak.
Rafalala rzecz jasna nie pozostawiła jej wiadomości bez odpowiedzi. Celebrytka po raz kolejny podkreśliła, jak bardzo uraziły ją wypowiedziane przez Górniak słowa i zarzuciła jej nawet przemoc psychiczną.
Duży kciuk w dół. Nagrywałam tłok, peron... I przy okazji się załapałaś. Jeśli do transseksualnej kobiety o imieniu Rita mówisz głośno, przy innych osobach w formie męskiej, to jest to jedna z większych form poniżenia i przemoc psychiczna. Nie szukam u Ciebie tolerancji... Bo zakładam, że ją posiadasz. Nauczyłam się przyjmować takie ciosy. Pozdrawiam, Worek Treningowy - czytamy w wiadomości od Rafalali.
Na tym publiczna wymiana zdań się jednak nie zakończyła. Górniak odniosła się bowiem do całej sytuacji na swoim InstaStories, posądzając Rafalalę o brak klasy.
To dość ciekawy przypadek... Gay community z zasady mają klasę, wrażliwość i intelekt. Wiem, bo znam i kocham wieeelu - stwierdziła, udostępniając fragment nagrania w którym Rafalala obrzuciła ją wyzwiskami.
Rafalala również nie zamierzała odpuścić. Niedługo po całym zajściu celebrytka zamieściła na Facebooku wpis, w którym po raz kolejny wytłumaczyła się z nagrywania Górniak i otwarcie oskarżyła wokalistkę o transfobię.
Jestem zbulwersowana po transfobicznym ataku Edyty Górniak na Dworcu Centralnym. Niestety jedziemy tym samym pendolino do Krakowa. Nagrywałam peron, ludzi, pociągi...pociąg był opóźniony 20 minut i komentowałam to. (relacja na ig sekretny_pamietnik_r). W tłumie nagrałam też Edytę, której szybko ktoś o tym napisał na ig. Podeszła do mnie i reszta na filmie oraz mojej relacji na ig - czytamy we wpisie celebrytki.
Celebrytka pozwoliła sobie także na przytyk wymierzony w Górniak, udostępniając wykonane w lustrze zdjęcie i sprytnie nawiązując do faktu, że do spięcia między nimi doszło na dworcu kolejowym. Edyto, twój pociąg już dawno odjechał. Pisząc pociąg, mam na myśli kulturę i szacunek do drugiego człowieka - napisała.
Edyta kolejny cios wymierzyła zaś celebrytce... za pośrednictwem tabloidu. W rozmowie z "Super Expressem" wokalistka zdradziła, że po całej awanturze zmuszona była zrezygnować z podróży. Musiałaby bowiem zająć miejsce... w tym samym przedziale co Rafalala.
Nie spotkała mnie dotąd tak abstrakcyjne sytuacja na dworcu (...). Z życzliwości powiem, że takie przerysowanie w złym guście nie przystoi, ani mężczyźnie, ani kobiecie, ani gejowi. To, że ktoś zmienił płeć, nie oznacza, że zwalnia go to z kurtuazji, życzliwości i normalności wobec innych. Takie zachowanie i taki język komunikacji bardzo źle także wpływa na opinię ludzi na temat całego gay community (...) - stwierdziła Edyta w rozmowie z tabloidem.
Rafalala wkrótce również ponownie zabrała głos, tym razem nagrywając się w łazienkowym lustrze. Celebrytka nie ukrywała, że podczas podróży do Krakowa oczekiwała od Górniak przeprosin, niestety daremnie (gdyż Edi ostatecznie nie wsiadła do pociągu). Rafalala stwierdziła także, że Górniak stawia się w roli ofiary całej sytuacji, gdy w rzeczywistości była w niej "agresorem".
(...) Ja, jadąc tym pociągiem, byłam przekonana, że ta osoba przyjdzie do mnie do pierwszej klasy, ponieważ jechała w drugiej, ja jechałam w pierwszym wagonie i po prostu zwyczajnie powie: poniosło mnie, przepraszam, ktoś mnie podpuścił (...) nie, brnie w swoje nietolerancyjne, chamskie zachowanie, które jeszcze tłumaczy jakąś tandetną filozofią, że dla niej ludzie to ludzie (...). Ona mówi do mnie w formie męskiej, kiedy ja mówię, że dlaczego to robisz, ona ma na to wy*ebane (...). Uważa, że może do mnie podejść i mówić do mnie w formie męskiej, to jest problem tej osoby. Ona dalej czuje się ofiarą, czuje się zaatakowana, chociaż to jest agresor, jak można mieć tak spie*rzone pod kopułą - grzmiała na InstaStories.
Pride Month w Polsce jeszcze nigdy nie wyglądał tak ciekawie.
Może do sprawy powinno włączyć się PKP?