Śmierć jedynej córki Elvisa Presleya wstrząsnęła światem show biznesu. Lisa Marie zmarła wskutek zatrzymania akcji serca, zaledwie dzień po 80. ceremonii wręczenia Złotych Globów, na której gościła. O śmierci "księżniczki rock'n'rolla" poinformowała jej matka, która obecnie wydaje się mieć wiele do powiedzenia w sprawach majątkowych córki.
Problemy Lisy Marie Presley
Lisa Marie Presley nie miała łatwego życia. Kobiecie nie szczęściło się ani w życiu miłosnym, ani finansowym. Była czterokrotną rozwódką, walczyła z uzależnieniem od opioidów, a także ciężko przeżyła samobójczą śmierć jedynego syna, za którą obwiniała się niemal do końca życia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Problemy finansowe gwiazdy wiązały się przede wszystkim z jej byłym menadżerem biznesowym - Barrym Siegelem, który ponoć miał namówić ją do sprzedaży 85 procent udziałów w Elvis Presley Enterprises, a którego pozwała w 2018 roku za doprowadzenie do niebotycznych strat.
Priscilla Presley kwestionuje autentyczność testamentu córki
Sprawa majątku zmarłej 54-latki w ostatnim czasie powróciła jednak jak bumerang, a wszystko dzięki byłej żonie Elvisa, która w czwartek złożyła w Sądzie Najwyższym dokumenty kwestionujące rzekome poprawki w testamencie jej córki.
Mowa tutaj o poprawce z 2016 roku, według której Priscilla oraz Barry Siegel zostali usunięci z funkcji powierników majątkowych na rzecz najstarszych dzieci Lisy Marie. Całość miałaby przypaść Riley Keough i jej zmarłemu bratu Benjaminowi Keough'owi.
Zdaniem aktorki ona i Siegel zostali po raz pierwszy mianowani współpowiernikami Lisy jeszcze w 1993 roku, ale w 2010 roku kobieta miała zmienić swoją wolę. Mało tego, Priscilla utrzymuje też, że o nowej wersji testamentu dowiedziała się dopiero po śmierci córki, a jej podpis w aktach "wydaje się być niezgodny z jej zwyczajowym podpisem".
Jak twierdzi Priscilla, dokument miał zostać niepotwierdzony notarialnie, a ona nigdy wcześniej nie widziała go na oczy.