Meghan Markle długo czekała na swoje pięć minut aktorskiej sławy. Po latach grania postaci epizodycznych w 2011 r. wygrała casting do jednej z głównych ról w serialu "Suits". Produkcja znana w Polsce pod tytułem "W garniturach" stała się ogólnoświatowym przebojem, co pozwoliło Amerykance rozwinąć skrzydła i zyskać sporą rozpoznawalność.
42-latka odeszła z serialu, występując łącznie w aż 7 sezonach. Decyzję o rezygnacji z dalszej pracy na planie podjęła po oficjalnych zaręczynach z księciem Harrym. Choć po dwóch latach od zawarcia ślubu wspólnie zrzekli się tytułu książąt z Sussex, a tym samym pełnienia funkcji z ramienia rodziny królewskiej, Meghan nie zdecydowała się już na powrót do dawnego życia zawodowego. Na brak intratnych propozycji nie może jednak narzekać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Początki związku Meghan i Harry'ego nie były łatwe
W chwili poznania Harry'ego, Meghan wciąż występowała w hitowym serialu. Poznali się w 2016 r., a już rok później aktorka przyjęła oświadczyny partnera. Ich związek od początku wzbudzał niemałe kontrowersje. Media nieustannie wracały do roli w "Suits", przypominając fragmenty scen łóżkowych z jej udziałem.
Na Meghan Markle spadła lawina krytyki, z którą pomogli jej się uporać... członkowie rodziny królewskiej. Przedstawiciele Pałacu Kensington wydali oświadczenie z prośbą o zaprzestanie szkalowania wizerunku dziewczyny księcia Harry'ego i publikacji krzywdzących plotek na jej temat. Jednocześnie było to pierwsze oficjalne potwierdzenie ich związku.
Meghan Markle na planie nie mogła używać jednego słowa. Wszystkiemu winna była rodzina królewska
Serial "W garniturach" nie jest już realizowany od czterech lat, jednak dopiero teraz jego scenarzysta i producent Aaron Korsh postanowił wrócić do czasów realizacji ostatnich odcinków z udziałem Markle.
W rozmowie z jednym z amerykańskich portali przyznał, że rodzina królewska miała nieoficjalny dostęp do scenariuszy produkcji. Kilkukrotnie ingerowała w jego kształt, choć największe zastrzeżenia odnosiły się do stosowanego w serialu słownictwa.
Bohaterka odgrywana przez byłą księżną Sussex często używała zwrotu "it's poppycock" oznaczającego "to bzdura". Zarzuty dotyczyły wymowy tego terminu, ze szczególnym uwzględnieniem członu "cock", co w tłumaczeniu na język polski oznacza wulgarne określenie męskiego narządu płciowego. Scenarzyści musieli więc na szybko nanosić zmiany, a serialowa Rachel zmieniła swój charakterystyczny zwrot na "bullshit".
Spodziewaliście się po royalsach tak radykalnych kroków?
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Meghan Markle i Harry się doigrali. Z oficjalnej strony rodziny królewskiej ZNIKNĘŁY ich książęce tytuły