Wciąż trwająca inwazja Rosji na Ukrainę zmieniła życia milionów ludzi w piekło. Ci, którzy opuścili kraj w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia, w sporej części znaleźli się teraz w Polsce, gdzie usiłują stanąć na nogi i przeczekać najgorsze. Polacy serdecznie ugościli Ukraińców i pomogli im w potrzebie, co zauważono i chwalono niemal na całym świecie.
Zobacz: Koncert "Chwała Ukrainie". Na scenie: Steczkowska, Piaseczny, Stankiewicz, Rusowicz... (ZDJĘCIA)
Mimo gościnności rodaków coraz częściej słychać jednak głosy krytyki, jakoby media zbyt skrajnie reagowały na wydarzenia za naszą wschodnią granicą. Przekonała się o tym teraz produkcja "Top Model", która od niedawna zaprasza kolejnych potencjalnych uczestników na castingi do 11. edycji.
We wtorek w mediach społecznościowych programu znalazły się posty w języku ukraińskim, w których zawarto zaproszenie i wstępne wymagania do uczestnictwa w show. Wtedy zapewne nie spodziewano się, że pod wpisami pojawią się dziesiątki komentarzy, w tym wiele krytycznych z dość poważnymi zarzutami. Wygląda bowiem na to, że pomysł raczej nie spodobał się polskim fanom.
Najpoważniejszy z formułowanych zarzutów dotyczy prób podbijania oglądalności kosztem tragedii milionów ludzi. Część komentujących obawia się bowiem, że produkcja wykorzysta historie dotkniętych wojną uczestników, aby walczyć w ten sposób o widownię. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że widzowie nie są zachwyceni taką ewentualnością.
Podbijanie oglądalności na nieszczęściu kobiet uciekających z kraju pogrążonego wojną jest okrutne...; Ckliwe historie polskich nastolatków przestały się sprzedawać - grzmią fani.
Nie wszyscy jednak patrzą na ruch produkcji w ten sposób. Są też osoby, które bronią takiej strategii i nie rozumieją, dlaczego pomysł opublikowania posta po ukraińsku budzi wśród internautów tak wielkie emocje.
Mam takie wrażenie, że osoby piszące w komentarzach boją się konkurencji; O co ten cały hejt? Stacja chce wesprzeć młodych ambitnych ludzi, których spotkało piekło we własnej ojczyźnie; Luzik, przecież po polsku też jest, czepiacie się, jakby świat się kończył - czytamy.
Spodziewalibyście się, że instagramowy post może wzbudzić tyle emocji?