Jednym z najbardziej gorących tematów społecznych ostatnich miesięcy jest publiczne karmienie piersią, które dla jednych wydaje się być czymś zupełnie naturalnym, zaś innych gorszy i powinno być zakazane:
Co ciekawe, podobnie jak w przypadku legalizacji aborcji i kwestii in vitro, najchętniej wypowiadają się... panowie:
O opinię na temat tego, czy kobietom powinno w ogóle zakazywać się publicznego karmienia piersią swoich dzieci zapytaliśmy profesor Monikę Płatek. Prawniczka odniosła się również do sprawy młodej matki i sopockiego restauratora:
Z prawnego punktu widzenia restaurator, gdzie bardzo chętnie poznałabym nazwę tej restauracji, bo nigdy więcej do niej nie pójdę i nie zostawię tam ani grosza, wykracza przeciwko kilku przepisom. To jest kwestia nierówności. Kobiety i mężczyźni mają prawo do korzystania z przestrzeni publicznej w równym stopniu. To jest kwestia równego dostępu do prawa. Z faktu, że kobieta ma dzieci i karmi, nie można jej pozbawiać dostępu do przestrzeni publicznej. Nie można się godzić, żeby kobieta była zamknięta w domu i wykluczona. Ktoś, kto mówi o zakazie możliwości karmienia w miejscach publicznych, jest przeciwko karmieniu piersią dzieci. Mamy tu do czynienia z hipokryzją. Bąki puszczają zarówno kobiety jak i mężczyźni. Zarówno kobiety jak i mężczyzn prosimy, żeby bąków nie puszczali. Puszczanie bąków możemy regulować wspólnie. Mężczyzna, żeby nie wiem, ile bąków puścił, nie zajdzie w ciążę i nie urodzi.