Od prawie dwóch tygodni media żyją tragicznym wypadkiem na planie westernu "Rust". Przypomnijmy, że gdy Alec Baldwin trenował wyjmowanie pistoletu z kabury do jednej ze scen, broń niespodziewanie wystrzeliła. W efekcie aktor postrzelił reżysera filmu Joela Souzę oraz operatorkę Halynę Hutchins, która kilka godzin później zmarła w szpitalu. Sprawa wstrząsnęła opinią publiczną i samym aktorem. Broń, którą posługiwał się Baldwin, miała być bowiem "bronią zimną", czyli nienaładowaną ostrą amunicją.
Dodatkowo jakiś czas temu media obiegły doniesienia z planu "Rust". Według jednego z grających w produkcji aktorów wielu członków obsady miało narzekać na warunki pracy i nie czuło się bezpiecznie w perspektywie pracy z bronią. Do pogłosek na temat warunków panujących na planie westernu postanowił ostatnio odnieść się Alec Baldwin. Gwiazdor udostępnił na Instagramie obszerny komentarz projektantki kostiumów do produkcji, Therese Magpale Davis. W swoim wpisie kobieta postanowiła rozwiać plotki, jakoby członkowie ekipy byli przepracowani i tym samym zbyt zmęczeni, by prawidłowo wykonywać obowiązki.
Mam dość tej narracji. Pracowałam przy tym filmie. Historie o nas będących przepracowanymi i w otoczeniu niebezpiecznych, chaotycznych warunków to kompletna bzdura. Nigdy nie pracowaliśmy więcej niż 12,5 godziny dnia nagrań. To zdarzyło się raz. Przez większość dni pracowaliśmy mniej niż 12 godzin. W dzień, kiedy Halyna została postrzelona, zeszliśmy z 12-godzinnej zmiany po 11-godzinnym dniu nagrań. Zeszliśmy [z planu - przyp. red] o 6:30 [włącznie z kamerą]. Wcześniej mieliśmy 56-godzinny weekend. Nikt nie był zbyt zmęczony, by wykonywać swoją pracę. Wszystko to można udowodnić przez karty z godzinową rozpiską - napisała Davis.
Zobacz również: Tragedia na planie "Rust". Osoba odpowiedzialna za broń Baldwina przerwała milczenie
Kobieta odniosła się również do pogłosek, w myśl których produkcja odmawiała kamerzystom zakwaterowania w pobliżu planu. Projektantka kostiumów podkreśliła, iż ekipa miała zagwarantowane noclegi, lecz często odmawiała z ich skorzystania. Praca na planie kończyła się bowiem odpowiednio wcześnie, a plan był całkiem blisko domów członków ekipy.
Kamerzyści mieli zapewnione hotele. Po prostu nie uważali, że są wystarczająco eleganckie. I wcale nie czuli się niebezpiecznie. Nie powiesz mi, że faceci mierzący 1,8 m czuli się tak bardzo niebezpiecznie w hotelu, ale nie mieli problemu ze spaniem w samochodach na parkingach, jak twierdzili (co nigdy się nie wydarzyło). (...) Nasz plan był oddalony jedynie 35 minut od Albuquerque, Santa Fe jest godzinę od Albuquerque (...). Więc nie mieli nawet tak daleko do domów - opisywała.
We wpisie projektantka kostiumów odniosła się również do głośnego protestu kamerzystów pracujących przy filmie "Rust", który miał miejsce niedługo przed tragiczną śmiercią Halyny Hutchins. Davis przyznała, że kamerzyści próbowali negocjować kontrakty w połowie zdjęć, żądali więcej pieniędzy i grozili odejściem. Podkreśliła także, że producenci dbali o samopoczucie pracowników i atmosferę na planie.
Producenci, którzy rzekomo mieli gdzieś ekipę, pracowali niestrudzenie wraz z nami. Byli to jedni z najbardziej ciepłych i przystępnych producentów, z jakimi kiedykolwiek pracowałam. Zażalenia były wysłuchiwane i rozpatrywane. Nawet Ci palanci od kamer byli wysłuchiwani i wielokrotnie dostawali, czego chcieli, aż było tego zbyt wiele. Niektórzy producenci oddawali całe honoraria, by zrobić ten film i zapłacić za hotele każdego, kto potrzebował (...) Pracowali dłużej, niż ekipa i robili to za darmo - wyliczała.
Projektantka kostiumów przyznała, że osoba odpowiedzialna za broń na planie "Rust" nie była najbardziej doświadczona, jej kwalifikacje były jednak wystarczające.
Płatnerz szkolił się u znanego płatnerza i pracował przy podobnym filmie kilka miesięcy temu Czy była to najbardziej doświadczona osoba? Nie. Czy jej kwalifikacje były odpowiednie jak na pierwszy szczebel? Tak. (...) Jak niby takie osoby mają zdobywać doświadczenie? Każdy z nas miał kiedyś pierwszą i drugą pracę. Jak niby producenci mają odróżnić osoby, którym warto dać szanse od tych, które tylko wyglądają dobrze w CV i mają świetne referencje? Bo Hannah była obiema - zapewniła.
Odniosła się do problemów z bronią, które miały miejsce tuż przed tragicznym postrzeleniem Halyny Hutchins.
Niewypały były przypadkowymi wystrzałami, które są częstsze, niż Wam się wydaje (...). Pistolety zostały sprawdzone niezwłocznie po incydencie, ogłoszono je na planie i przeproszono. Mieliśmy kilka spotkań w sprawach bezpieczeństwa, czasem po kilka dziennie. Asystent reżysera nigdy nie lekceważył naszego bezpieczeństwa (...) Oczywiście, tamtego dnia strasznie nawalił. Był zestresowany, ponieważ strajk kamerzystów spowodował półtoragodzinne opóźnienie i podjął najokropniejszą decyzję, jaką mógł. Jestem załamana i wściekła. Nigdy nie zapomnę dźwięku wystrzału i krzyków reżysera. Ale nie zacznę robić tego, co wszyscy i udawać, że nie dbał o nasze bezpieczeństwo przez cały czas - czytamy w udostępnionym przez Baldwina wpisie.
Kobieta przyznała, że pytała producentów, dlaczego nie bronią się publicznie przed wspomnianymi zarzutami. W odpowiedzi usłyszała, że chcą oni skupić się na pamięci tragicznie zmarłej Hutchins i dać ekipie czas na żałobę. Podkreśliła też, że produkcja bardzo troszczy się o samopoczucie ekipy i nieustannie telefonuje do jej członków.
Która celebrytka dla rozgłosu i pieniędzy chciała sfingować własny ślub? Posłuchajcie w najnowszym Pudelek Podcast!