Marcin Prokop ma chyba ostatnio dość refleksyjny czas w swoim życiu. W jednym z wywiadów przyznał, że czuje się namiestnikiem arystokracji i żyje w świecie "spoza percepcji zwykłych ludzi":
Prowadzący Dzień Dobry TVN nie zaznał jednak prawdziwego szczęścia w byciu celebrytą. Tak przynajmniej wynika z jego wypowiedzi, zgodnie z którą szczęście to "zaburzenie rzeczywistości" i nie należy się do niego przyzwyczajać:
Poszukiwanie szczęścia to wyprawa, na którą wielu się wybiera, a niektórzy spadają po drodze w przepaść. Szczęście to coś, co bywa, jest cekinem, ale jest trudne do zdobycia permanentnie. Zaliczam się do stoików. Wystarczającym powodem do szczęścia jest brak cierpienia. Szczęście to zaburzenie rzeczywistości. Ktoś, kto twierdzi, że cierpienie uszlachetnia, jest sadystą. Jeśli ktoś pożąda cierpienia, to powinien pójść się wychłostać.
Zgadzacie się z nim?
Źródło: 20 m Łukasza/x-news