Prokuratura Regionalna w Krakowie podjęła próbę odczytania danych z rejestratorów, które znajdowały się w limuzynie Beaty Szydło, w której premier uległa wypadkowi. 10 lutego w Oświęcimiu doszło do kolizji rządowej kolumny wiozącej Szydło z jej domu pod Oświęcimiem do Warszawy. Limuzyna, którą poruszała się premier, w trakcie wyprzedzania fiata seicento zjechała gwałtownie z jezdni i uderzyła w drzewo. Kierowca fiata, 21-letni Sebastian K. tuż po zdarzeniu podpisał oświadczenie, w którym przyznał się do winy. Później jednak próbował wycofać się z oświadczenia. Szydło napisała nawet do niego list.
Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Krakowie poinformował o rozpoczęciu prac. Zaznaczył, że liczy na bezstronne i gołe fakty, które pozwolą rozwiać rozmaite spekulacje:
Oczekujemy danych absolutnie bezstronnych, niczym nie zakłóconych, wolnych od jakichkolwiek ingerencji zewnętrznych, suchych, gołych faktów, które będzie można w oparciu o te rejestratory ustalić i jednoznacznie przeciąć rozmaite spekulacje, które od trzech tygodni w mniejszym lub większym stopniu przetaczają się przez Polskę - powiedział Włodzimierz Krzywicki.
Źródło: TVN24/x-news