Nie dalej jak wczoraj internet omawiał wywiad Waldemara Budy z PiS, który gościł w programie "Warzecha Kontra". Usłyszał tam pytanie po angielsku, które, w obliczu startu do Parlamentu Europejskiego, miało sprawdzić jego kompetencje językowe. Skończyło się na jednym i tak niezbyt poprawnym gramatycznie zdaniu, więc chyba trudno uznać ten spontaniczny test za zdany.
Waldemar Buda z PiS rzucił "żartem" na antenie. Doszło do awantury
Najwyraźniej poseł PiS radzi sobie kiepsko nie tylko z językiem angielskim, ale także z dobrymi manierami. Tym razem gościł w programie "Debata Dnia" w Polsat News, gdzie pojawił się także Krzysztof Śmiszek. Najwyraźniej argumentacja Budy była niewystarczająca, bo sięgnął po inną broń w walce z politycznym oponentem, a mianowicie homofobiczne zaczepki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podczas dyskusji w studiu polityk wspomniał o partnerze Śmiszka, Robercie Biedroniu. Z przekąsem zastanawiał się przy tym, czy poseł Nowej Lewicy jest dla Krzysztofa "mężem, czy żoną", przez co na antenie doszło do awantury. Musiała wkroczyć prowadząca, która stanowczo nalegała, aby Buda przeprosił za swój "żart".
Pan Śmiszek wie, co mówi, bo mąż, czy żona, pan Biedroń, głosował za - mówił Buda.
Wie pan co, jest pan po prostu kretynem, homofobem i nie powinien pan występować w przestrzeni publicznej - odpowiedział wyraźnie wzburzony Śmiszek.
Ja chcę, żeby pan pana przeprosił - wkroczyła Agnieszka Gozdyra, próbując przebić się przez chaos w studiu. Po co pan to powiedział? Niech pan przeprosi za to, co pan powiedział - kontynuowała.
Buda oczywiście nie mógł tak po prostu przeprosić czy przyznać się do błędu, dlatego stwierdził, że jeśli poseł Lewicy "się tego wstydzi", to on nie ma problemu z przeprosinami. Śmiszek zaprzeczył, a poseł PiS podsumował:
Przepraszam, jeżeli dla pana to słowo jest problemem.
Nagranie już odbiło się na Twitterze szerokim echem, a dziennikarze i politycy wskazują, że Buda niekoniecznie popisał się klasą. Joanna Scheuring-Wielgus nazwała jego zachowanie "obrzydlistwem", Tomasz Trela "chamstwem i prostactwem", a sama Gozdyra wspomniała, że w takich przypadkach zawsze będzie reagować.
Czekam niezmiennie na dzień, w którym politycy zaczną dyskutować o sprawach, bez uwag i przytyków osobistych. Dziś padły przeprosiny z obu stron. A ja będę reagować zawsze, gdy zajdzie potrzeba - napisała dziennikarka.