Nie jest tajemnicą, że odkąd władzę w Polsce przejęło Prawo i Sprawiedliwość, jednym z najczęściej wykorzystywanym przez przedstawicieli tej formacji straszakiem jest tajemnicza "ideologia LGBT", której celem ma być zniszczenie "tradycyjnej polskiej rodziny".
Tę retorykę w czasie swojej kampanii prezydenckiej wykorzystywał nawet Andrzej Duda, co tylko zachęciło innych przedstawicieli prawicy do wygłaszania obelżywych haseł pod adresem społeczności homoseksualnej.
Przypomnijmy: Andrzej Duda komentuje słowa Żalka: "Próbuje się nam wmówić, że LGBT to ludzie, A TO JEST PO PROSTU IDEOLOGIA"
Napięcia związane z kwestiami równościowymi wciąż rosną, a ostatnio jeszcze nasiliła je nocna akcja aktywistów LGBT, którzy porozwieszali na kilku warszawskich pomnikach tęczowe flagi. Wśród osób odpowiedzialnych za akcję jest działaczka organizacji Stop Bzdurom, transpłciowa Margot.
Dziewczyna już wcześniej naraziła się policji, która zatrzymała ją za rzekome zniszczenie jeżdżącej po Warszawie ciężarówki organizacji pro life, który z megafonów odtwarza homofobiczne apele.
Po tym, jak okazało się, że Margot jest zamieszana także w rozwieszanie tęczowych flag, sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował o zatrzymaniu działaczki na dwa miesiące.
Informacja ta wywołała oburzenie działaczy Kampanii Przeciw Homofobii, którzy zwołali w piątek swoich zwolenników, by razem uniemożliwić funkcjonariuszom zatrzymanie Margot.
Choć dziewczyna ostatecznie zdecydowała się sama oddać w ręce policji, to mundurowi... nie aresztowali jej.
Wtedy protest przeniósł się na Trakt Królewski, gdzie zebrało się kilkaset osób. Gdy w tłumie pojawili się nieumundurowani funkcjonariusza zamierzający jednak zatrzymać aktywistkę, doszło do przepychanek i blokady nieoznakowanego policyjnego auta, w którym siedziała Margot.
Podczas protestów obecni byli także politycy opozycji, m.in. Agnieszka Dziemanowicz-Bąk i Maciej Gdul z Lewicy, a także Magdalena Filiks oraz Klaudia Jachira z Koalicji Obywatelskiej. Filiks i Jachira, wykorzystując immunitet poselski, interweniowały podczas zatrzymywania funkcjonariuszy.
Jesteśmy na służbie - przekonywała Jachira.
Gdy sytuacja zaczęła eskalować, na profilu stołecznej policji na Twitterze pojawił się ostry wpis:
W trakcie zatrzymania aktywisty tłum utrudniał działania policjantów. Wobec najbardziej agresywnych osób podejmowane są interwencję. Zero tolerancji dla łamania prawa - czytamy.
Margot ostatecznie została przewieziona do aresztu, a policjanci zatrzymali jeszcze kilkunastu innych protestujących. Zdaniem rzecznika Komendy Stołecznej Policji Sylwestra Marczaka, zatrzymani mieli "skakać na radiowozy".
Zobaczcie, jak wyglądały dzisiaj ulice centrum Warszawy. Przeraża Was sytuacja w kraju?