Mery Spolsky przyzwyczaiła nas już do tego, że jeżeli chodzi o wyrażanie swoich artystycznych wizji, nie ma bynajmniej zwyczaju przebierać w słowach. Nie inaczej zadziało się przy okazji promocji nadchodzącej, trzeciej już płyty w karierze artystki. Po głośnej S*ce przyszła pora na kolejny singiel - Maria przed ołtarzem. I choć tytuł zapowiadał się już o wiele grzeczniej od poprzednika, to teledysk dał już niezłego czadu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mery Spolsky przebrana za waginę śpiewa o Polkach
Jak należało się spodziewać, teledysk osadzony jest w mocno podkręconej stylistyce okołoślubnej. Na pierwszy plan wysuwają się tu jednak kreacje państwa młodych. Otóż Mery - panna młoda, ma na sobie różowy kostium, którego falbany układają się w kształty przywodzące na myśl wargi sromowe. Pan młody tymczasem ma na sobie lateksowy kostium w klimacie sadomaso. Ślubu udziela im Qczaj.
Dam ci buzi, dam ci dzieci/ Dam ci wszystko, co rozkażesz/ Ja, niewolnik, lateks, klamra/ Marzę już o karze - odśpiewuje otoczona przez drag queens wokalistka.
Najciekawsze kwestie padają jednak w drugiej zwrotce, którą otwierają rymy o babcinych przysmakach z polskiej kuchni wymieszanych z dość brutalną erotyką.
Dam ci rosół, dam ci d*py/ Dam ci wszystko, o czym marzysz/ Ja, kucharka, garnek, pralka/ Ze mną się nie sparzysz/ Dam policzek, dam ci oko/ Dam ci ciało całe, a ty sobie bierz.
Po sekcji komentarzy możemy wywnioskować, że do teledysku dotarli póki co przede wszystkim wierni fani Mery, którzy wkupują się w jej wizję świata. Głównie znalazły się tam zachwyty nad artystyczną wizją, na próżno było natomiast szukać narzekań na waginowe przebranie.
Ale kosmos; Mery, jesteś świetną tekściarką! Uwielbiam twój głos; Najlepszy twój singiel, zdecydowanie; Błyskotliwa, żartobliwa, z wielkim dystansem i otwartym umysłem - pisali fani.
Czujecie ten klimat?