Około dziesięć lat temu Dariusz K. był bogatym i popularnym menedżerem gwiazd. Panowało wówczas przekonanie, że jego rozwód z Edytą Górniak nastąpił z winy humorzastej diwy, która nie umie na dłużej utrzymać żadnej relacji. Wszystko zmieniło się w lipcu 2014 roku, kiedy muzyk zabił na pasach niewinną kobietę. Ustalono, że był pod wpływem środków odurzających. To diametralnie zmieniło opinię o nim.
Za swój czyn Dariusz został skazany na sześć lat pozbawienia wolności, choć prokurator żądał ośmiu. Można się domyślać, że rodzina zabitej uznałaby, że to i tak niewystarczająca kara.
Tymczasem K. zdążył już wyjść na wolność. Udzielono mu bowiem przedterminowego zwolnienia.
Upadłemu celebrycie wyznaczono dozór kuratora sądowego. Dariusz musi zachowywać się wzorowo, zachować wstrzemięźliwość od alkoholu i innych używek oraz podjąć się wykonywania pracy zarobkowej.
Z pewnością dla jego byłej żony i syna informacja o tym, że jest na wolności, to ogromny stres. Allan nie widział ojca już sześć lat, a Edyta robiła, co mogła, aby zminimalizować traumę, jaką przeżył z powodu wybryków Dariusza. Teraz oboje znów muszą zmierzyć się z bolesnymi wspomnieniami.
Jak donosi Super Express, od wyjścia z więzienia K. nie nawiązał jeszcze kontaktu z nastolatkiem.
Darek od ponad sześciu lat ani razu nie skontaktował się ze swoim synem. Chyba zapomniał, że go ma - donosi informator tabloidu.
Myślicie, że po tym wszystkim, co się stało, Allan chciałby w ogóle z nim rozmawiać?