Kamil L., znany jako Budda, został aresztowany w połowie października. Prokuratura stawia mu zarzuty związane z praniem brudnych pieniędzy i zaniżaniem wpływów podatkowych. Sprawa ma związek z międzynarodowym śledztwem dotyczącym wyłudzeń VAT. Youtuber został aresztowany wraz z dziewięcioma innymi osobami. Do zatrzymania doszło w jednym z warszawskich hoteli. Jak podaje Onet, miało to miejsce tuż przed zaplanowaną wycieczką do Maroka, skąd razem z Aleksandrą K. mieli udać się do Stanów Zjednoczonych.
Prokuratura zarzuca Kamilowi L. prowadzenie działalności przestępczej, obejmującej m.in. zaniżanie podatków i pranie pieniędzy. Według śledczych Skarb Państwa mógł stracić na działalności youtubera nawet 60 mln zł. Onet podaje ponadto, że zamiast uiszczać 20-procentową stawkę podatkową przewidzianą dla loterii, youtuber płacił jedynie 5 proc. z uzyskanych przychodów, tłumacząc to sprzedażą losów jako e-booki. Serwis ujawnił także, że zatrzymani i tymczasowo aresztowani zostali również założyciele i kierownictwo wydawnictwa odpowiedzialnego za ich sprzedaż.
To właśnie patent polegający na sprzedaży e-booków, a nie tradycyjnych losów stał się główną przyczyną dzisiejszych kłopotów Kamila L. i założycieli Influi: 38-letnich Adama U. i Tomasza Ch., którzy, tak jak Budda, przebywają obecnie w areszcie. Jak ustalili śledczy, to Tomasz Ch. miał wraz z Kamilem L. kierować powstałą w celu prowadzenia loterii zorganizowaną grupą przestępczą powołaną do okradania Skarbu Państwa - pisze Onet.
Jak potwierdza Prokuratura Krajowa w rozmowie z Pudelkiem, śledztwo prowadzone jest od lipca 2024 roku. Według wyliczeń śledczych zyski Buddy oraz jego grupy mogły w ciągu zaledwie trzech lat osiągnąć wartość 400 mln zł. Mężczyzna podtrzymuje, że jest niewinny.
Mój klient nie przyznaje się do winy. W jego imieniu złożyłem już zażalenie na tymczasowe aresztowanie - powiedział Mateusz Mickiewicz w rozmowie Onetem.