Niespodziewane rozstanie Martyny Wojciechowskiej i Przemysława Kossakowskiego urosło w ostatnim czasie do rangi ogromnego medialnego wydarzenia. Choć nic nie wskazywało na to, aby w ich małżeństwie źle się działo, to para postanowiła się rozstać zaledwie 3 miesiące po ślubie, o czym informowaliśmy jako pierwsi.
Od tego czasu zarówno Martyna Wojciechowska, jak i Przemysław Kossakowski zabrali już głos w tej sprawie i potwierdzili, że faktycznie doszło do rozstania. Choć starali się być powściągliwi w wygłaszanych opiniach, to nie obyło się bez kilku szpil ze strony podróżniczki. Doszło nawet do tego, że od czasu wyprowadzki Przemka para podobno nie ma nawet ze sobą żadnego kontaktu.
Nikt chyba nie ma wątpliwości, że rozstanie pary i jego szczegóły odbiły się wśród internautów szerokim echem. Po wybuchu medialnej wrzawy Martyna nie wycofała się jednak z zobowiązań zawodowych i już dzień po fakcie gościła na evencie paraolimpijskim. Nieco inne podejście prezentuje Przemek, który nagrywał nowe odcinki programu "Down the Road. Zespół w trasie" i po prostu zapadł się pod ziemię.
Co prawda Kossakowski nie chwali się na Instagramie, gdzie obecnie przebywa, jednak "Super Express" wpadł na pewien trop. Jak dowiadujemy się z lektury dziennika, Przemek w przeszłości chwalił się chatą na Podlasiu w pobliżu gminy Krynki, gdzie mógł schronić się przed wielkomiejskim zgiełkiem.
Przemek Kossakowski szuka spokoju po medialnej burzy, jaką wywołało jego rozstanie z Martyną Wojciechowską. (...) Ma wynajętą chatę na Podlasiu, która jest jego oazą spokoju - dowiadujemy się.
W przeszłości podróżnik rzeczywiście kilka razy pochwalił się tym, że lubi tam przebywać, a nawet zrealizował kampanię reklamową dla jednej z marek, pozując z mapą na tle wspomnianej chaty. Sam natomiast niezwykle czule wspominał wizyty w tym miejscu.
Duchowe spa. Bywam tu stanowczo zbyt rzadko... - pisał jeszcze jakiś czas temu.
Jednocześnie tabloid twierdzi, że chwile odosobnienia spędza w surowych warunkach, bo nie ma tam nawet prądu ani bieżącej wody. Kossakowski uważa to natomiast za plus, gdyż dzięki temu jest bliżej natury. Jest to podobno szczególnie istotne teraz, gdy medialna uwaga skupiona jest na nim i Martynie.
Za każdym z nas kryje się jakaś historia. Moja została napisana przez doświadczenia, decyzje jakie podejmowałem stojąc naprzeciw wyzwaniom i tęsknotą za życiem w zgodzie z naturą - opisywał na Instagramie podróżnik.
Myślicie, że na dobre zrezygnuje z życia w wielkim mieście?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!