Ceremonia otwarcia Letnich Igrzysk Olimpijskich w Paryżu wzbudziła masę emocji. Bez wątpienia największym echem odbiły się słowa Przemysława Babiarza, który w piątkowy wieczór komentował dla Telewizji Polskiej, to, co działo się nad Sekwaną.
Świat bez nieba, narodów i religii. To jest wizja pokoju, który ma wszystkich ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety - powiedział na antenie TVP Sport, gdy rozbrzmiał utwór "Imagine".
Za swoje słowa Przemysław Babiarz został zawieszony oraz odsunięty od dalszej pracy przy Igrzyskach Olimpijskich. Wywołało to ogromne poruszenie, a wielu fanów domagało się powrotu wieloletniego komentatora. Telewizja Polska zdecydowała się odwiesić 60-latka. Teraz, pierwszy raz od "afery" głos zdecydował się zabrać sam zainteresowany.
ZOBACZ TAKŻE: Przemysław Babiarz WRACA do komentowania Igrzysk Olimpijskich. Telewizja Polska wydała oświadczenie
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przemysław Babiarz przerwał milczenie
Komentator w rozmowie z "Faktem" opowiedział o "kontrowersyjnych" słowach, które wygłosił w trakcie ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich. Przemysław Babiarz został zapytany o to, czy czuje, aby jego komentarz dotyczący słynnej piosenki Johna Lenona naruszył zasady bezstronności dziennikarskiej.
Nie, gdyż opierał się na słowach samego Johna Lennona, który przyznawał się do inspiracji manifestem komunistycznym Karola Marksa. Ba, przyznawał się też do pewnej taktyki. Jak stwierdził sam John Lennon, ktoś, kto chce głosić tę ideę, musi decydować się na formę "polukrowaną". Tylko w takiej formie jego piosenki mogły być puszczane w stacjach radiowych. Proszę pamiętać, że mówimy tu o rzeczywistości początku lat 70. - stwierdził w rozmowie z "Faktem".
Przemysław Babiarz opowiedział o emocjach, które towarzyszyły mu po otrzymaniu informacji o zawieszeniu przez Telewizję Polską. Komentator nie ukrywał, że już od samego początku miał nadzieję na pozytywne zakończenie sprawy. Przyznał też, że otrzymał bardzo dużo wsparcia w tych trudnych chwilach.
Dostałem bardzo dużą liczbę SMS-ów wspierających mnie. I to były SMS-y od osób, które przygodnie tylko spotkałem. I od osób znajomych, i od moich przyjaciół. Wreszcie od mojej rodziny, która bardzo, bardzo mnie wspiera. (...) Nie spodziewałem się, że aż tak wielu ludzi udzieli mi wsparcia - mówił Przmysław Babiarz na łamach "Faktu".
W rozmowie z "Faktem" opowiedział również o tym, co czuł tuż po tym, gdy nadeszła informacja o zawieszeniu.
To było trudne, ale sam fakt, że zostałem zawieszony, a nikt nie kupował mi natychmiast biletu powrotnego do Polski, dawał mi nadzieję, że może ten stan się zmieni. (...) Ale przyznaję, że było to dla mnie nowe doświadczenie. Przykre, ale nie traumatyczne. Wiedziałem, że robota dla widzów, dla kibiców jest zrobiona i to bardzo rzetelnie. Byłem więc spokojny. Ale nie ukrywam, że było mi troszkę przykro - wyznał.
ZOBACZ TAKŻE: Dyrektor TVP Sport otrzymuje groźby po zawieszeniu Przemysława Babiarza. Mówi też, jak zachował się komentator po aferze