W prowadzonych przez siebie programach podróżniczych i dokumentalnych Przemysław Kossakowski nieraz dał poznać się widowni jako zahartowany, acz czuły i empatyczny mężczyzna. Niestraszne mu zarówno samotne wyprawy w głąb głuszy, jak i trudne rozmowy z wymagającą młodzieżą. Jakiś czas temu małżonek Martyny Wojciechowskiej dał kolejny popis wielkiej odwagi, fundując sobie cały pakiet zabiegów na twarz w gabinecie medycyny estetycznej.
O swoich doznaniach z botoksem, kwasem hialuronowym i innej maści wypełniaczami Przemysław Kossakowski opowiedział przy okazji promocji audycji Ekstremalna proza życia, której gościem miał być lekarz odpowiedzialny za jego nowy "look". Kossa wrzucił na Instagrama zdjęcie opuchniętej twarzy po zabiegu, przyznając, że delikatnie powiększył sobie nawet usta.
Pierwsze spotkanie z panem doktorem nie zapowiadało pięknej przyjaźni. Zatem najpierw Pan Doktor tak, aby moja fizys nabrała ważenia gładkości, nie zatraciwszy jednak przy tym szlachetnej sztuki wyrażania emocji, zaaplikował mi w kilku miejscach twarzy botoks. Następnie w kilku innych miejscach dopełnił mnie kwasem hialuronowym, a następnie tymże kwasem powiększył mi subtelnie usta - relacjonuje wydarzenia z "pola bitwy".
To jednak nie koniec atrakcji, które zaserwował sobie podróżnik. Lekarz zaplanował dla telewizyjnego gwiazdora jeszcze słynny "wampirzy lifting".
Potem długą, cienką igłą umieścił pod skórą w obu moich policzkach nici, korygujące owal twarzy. A kiedy to wszystko zostało już uczynione, pan doktor pobrał ze mnie krew, ową krew odwirował, a uzyskane tą drogą osocze zaaplikował mi serią zastrzyków w twarz. Skończyliśmy, a ja w końcu mogłem się poczuć się piękny.
Dopiero jednak z czasem Kossakowski w pełni otworzył się na dobrodziejstwo medycyny estetycznej, gdy osoby z jego najbliższego otoczenia zaczęły komplementować jego efekty metamorfozy.
Potem ludzie, którzy mnie znają, mówili, że wyglądam lepiej. Że moja twarz nabrała świeżości i w ogóle zadziała się na niej jakaś trudna do uchwycenia, ale dobra zmiana. Jednak to miało dopiero nadejść a ja, po wyjściu z gabinetu byłem przytłumiony i w refleksyjnym nastroju. Pamiętam, że spojrzałem na swoje odbicie w lustrze i powiedziałem, że czuję się, jakbym został uderzony - pan doktor wypomina mi to do dziś.
Zauważyliście różnicę w wyglądzie Przemka?