Martyna Wojciechowska i Przemysław Kossakowski byli jedną z najbardziej lubianych par w show biznesie. Niestety okazało się, że ich związek nie był taki idealny, jakim się wydawał i byli zakochani niedługo po tym, jak poinformowali, że wzięli ślub, szykowali się już do rozwodu. Na początku relacja podróżników rozwijała się za zamkniętymi drzwiami, w tajemnicy przed mediami. Nie trzeba było jednak zbyt długo czekać, by zaczęli wspólnie pojawiać się na branżowych eventach, czy też okazjonalnie na swoich Instagramach. Prędko wyszło na jaw, że ich uczucie nie jest takie piękne, jak mogło się wydawać, bo zaledwie kilka miesięcy po zawarciu związku małżeńskiego, Kossakowski wyprowadził się od Martyny.
Parze udało się jednak sprawnie rozwieść, a dziennikarz został uznany za winnego zakończenia ich związku. Teraz każde z nich osobno układa sobie życie, skupiając się na swoich obowiązkach zawodowych. Wojciechowska zapowiedziała, że na jakiś czas robi sobie przerwę od pracy w telewizji i zamierza między innymi napisać nową książkę. Przemysław Kossakowski niedawno pochwalił się w mediach społecznościowych, że jego literackie dzieło jest już skończone.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kossakowski wydał właśnie książkę o intrygującym tytule "Drobna nieuważność i inne historie", w której to opowiada o różnych swoich doświadczeniach, ale i przytacza też zasłyszane historie od innych ludzi. Tygodnik "Na Żywo" dopatrzył się również drobnego akcentu, który może nawiązywać do byłej żony podróżnika. W pewnym fragmencie nawiązano bowiem do podróży na "koniec świata", co przywodzi na myśl program Martyny "Kobieta na krańcu świata".
Najciekawsze historie to te opowiedziane przez zwykłych ludzi, a nie przez osoby sławne, medialne i znane z gazet. Żeby usłyszeć taką historię, nie trzeba jechać na koniec świata - cytuje "Na Żywo"
Tygodnik informuje również, że Martyna nie zamierza reagować na "szpileczki" byłego męża i odnosić się do całej sytuacji. Pomysłodawczyni "kobiety na krańcu świata" przyznała bowiem, że już zamknęła ten rozdział i teraz "najważniejszy jest dla niej spokój".
Myślicie, że to zbieg okoliczności, czy faktycznie drobna uszczypliwość pod adresem Wojciechowskiej?