Nie milkną echa głośnej tragedii z udziałem Aleca Baldwina. W czwartek na planie westernu "Rust" niczego nieświadomy aktor omyłkowo ranił reżysera Joela Souzę i śmiertelnie postrzelił operatorkę Halynę Hutchins.
Nieszczęśliwy wypadek mocno odbił się na psychice gwiazdora - 63-latek wciąż nie może pozbierać się po szokującym incydencie, który wstrząsnął całym światem.
Na jaw wyszły przerażające kulisy sceny, po której życie straciła 42-letnia operatorka, nazywana "wschodzącą gwiazdą Hollywood". Okazuje się, że kobieta została postrzelona w klatkę piersiową.
Jak relacjonuje Daily Mail, podczas koszmarnego wypadku na planie słychać było dźwięk podobny do głośnego trzasku. Po wystrzale Hutchins osunęła się i chwyciła się za brzuch. Powiedziała, że nie czuje nóg. Do postrzału doszło, gdy Baldwin ćwiczył scenę, w której trakcie wyciągał pistolet z kabury, a następnie celował w kamerę.
Zobacz także: Przybity Alec Baldwin przytula męża Halyny Hutchins podczas spotkania z rodziną zmarłej operatorki (ZDJĘCIA)
Z oświadczenia opublikowanego przez produkcję wynika, że reżyser Joel Souza zaglądał przez ramię Hutchins, kiedy został postrzelony kulą, która wcześniej trafiła operatorkę. Kamerzysta Reid Russell zeznał śledczym, że Baldwin był ostrożny z bronią na planie. Asystent reżysera David Halls miał mu przekazać, że broń jest "zimna". Oznacza to, że nie miała być naładowana, a aktor nie miał prawa wiedzieć, że może komukolwiek wyrządzić nią krzywdę.
Czy redaktorzy Pudelka śledzą gwiazdy i robią im zdjęcia zza krzaka? Tego dowiecie się w najnowszym odcinku Pudelek Podcast!