Joanna Przetakiewicz ma w życiu dużo szczęścia. Dzięki związkowi z Janem Kulczykiem stała się sławna i została idolką wszystkich celebrytek szukających bogatych mężów. Miliarder wspierał jej ambicje, gdy wpadła na pomysł, by zostać "kreatorką" mody. Dzięki Kulczykowi poznała najwybitniejsze postaci świata mody.
Będąc gościem w Pudelek Show kolejny raz wspomniała o swoim wielkim sukcesie, jakim jest dom mody La Mania. Zanim Jan Kulczyk zainwestował w firmę, celebrytka spotkała się z Karlem Lagerfeldem, który przestrzegł ją, że La Mania nie będzie maszynką do robienia pieniędzy. Przetakiewicz uznała jednak, że warto zainwestować w firmę nieswoje pieniądze. W rozmowie z Małgorzatą Tomaszewską przyznała, że inwestycja zwróciła się dopiero po pięciu latach:
Kiedy pojechałam do Karla Lagerfelda powiedziałam, że mam pomysł. Powiedziałam mu o La Mani, uznał, że nazwa jest rewelacyjne. Powiedział: rób to, bo będziesz szczęśliwa, masz dużo pasji i cierpliwości, że nie będziesz się spodziewała, że to będzie twoja maszynka do robienia pieniędzy. Na start trzeba mieć niemało, zawsze jest inwestor. La Mania zwróciła się po pięciu latach. Stracić można każde pieniądze, nie można mieć w głowie planu, że chcesz natychmiast zarobić. To największy z biznesów świata, to większy biznes niż cały przemysł filmowy i muzyczny na świecie. Cały świat zwariował na punkcie mody.