Od ponad tygodnia Ameryka żyje historią tej 37-latki. Okazało się, że Rachel Dolezal, szefowa jednej z najbardziej wpływowych organizacji walczących o prawa mniejszości i równość obywateli (NAACP), malarka, którą Washington Post opisał jako "wschodzącą czarnoskórą artystkę" ... wcale nie jest czarna.
Rodzice kobiety pokazali właśnie dziennikarzom zdjęcie Rachel z młodości. Zamiast mulatki widać na nim piegowatą, białą blondynkę. Nie mogło być inaczej, dlatego że w żyłach kobiety płynie niemiecka i czeska krew. Wyjaśnili, że zdecydowali się zdemaskować córkę, żeby pomóc jej uporać się z jej problemami. Przyznali, że Rachel od lat nie utrzymywała z nimi kontaktów i udawała kogoś innego. Zdradzili też, że kobieta zaczęła identyfikować się bardziej z czarnoskórymi obywatelami USA od ok. 2007 roku.
- Chcemy powiedzieć: Rachel kochamy cię i mamy nadzieję że uzyskasz jakąś pomoc, której potrzebujesz, żeby przepracować kwestie tożsamości, tak żebyś mogla iść dalej i mogła skierować swoje życie na odpowiedni tor - powiedziała matka kobiety, Ruthanne Dolezal.
Na razie wiadomo tylko, że Rachel Dolezal ogłosiła, że zrezygnuje ze stanowiska szefowej oddziału NAACP w Spokane.
Źródło: CNN Newsource/x-news