"Przez Atlantyk" to nowy reality show z udziałem celebrytów, którego akcja dzieje się na środku oceanu. Sześcioro uczestników przez kilka tygodni musi wytrzymać ze sobą na pokładzie niewielkiego jachtu żaglowego o nazwie Makemo. W wyprawie towarzyszy im dwóch doświadczonych kapitanów.
Z każdym dniem rejsu różnice charakterów wśród załogi stają się coraz trudniejsze do zniesienia. Jakiś czas temu w rozmowie z Pudelkiem Maja Hirsch przyznała, że najbardziej denerwował ją Antek Królikowski, którego ciągle "nosiło".
W środowym odcinku pokazano, że Antek denerwował innych także swoim podejściem do utrzymywania porządku. Po usmażeniu steków, które stały się pretekstem do dogryzania wegetarianom, nie posprzątał bałaganu w kambuzie. Ponadto kapitan odkrył na pokładzie porozrzucane orzeszki, słone paluszki, butelki z niedopitą wodą, paczki po papierosach, klapki...
Ja pie*dzielę, co tu się dzieje?! Taki ładny, czysty pokład był i przyszedł Antek... - grzmiał.
Porządek jest jedną z najważniejszych rzeczy na jachcie. Jest to związane z bezpieczeństwem - położymy gdzieś niedbale jakąś linę, jakaś butelka, która zablokuje kabestan... Wszystko ma wpływ na to, czy dopłyniemy bezpiecznie, czy nie - wyjaśnił Roman Paszke.
Zirytowany Paszke zszedł pod pokład.
Wszedłem, żeby opie*dolić jednego człowieka. Zostawiłeś taki bu*del dzisiaj na rufie... Wychodzę na pokład na zmianę wachty, a tam stado mew... No tak nie można, Antoni - zganił aktora.
Królikowski chyba nie wziął słów kapitana na poważnie.
Trochę zostało na podłodze paluszków, bo jedliśmy trochę, no ale poza tym wszystko gra - zapewnił.
Jest tutaj paru uczestników, którzy w ogóle nie biorą udziału w utrzymaniu porządku - skomentowała Maja.
Na kolejny konflikt nie trzeba było długo czekać. W pewnym momencie załoga dostrzegła w oddali ponton. Okazało się, że nikogo na nim nie ma, ale w środku pozostały rzeczy. Dziewczyny zaczęły się domyślać, że uchodźcy, którzy być może uciekali pontonem, utonęli w oceanie.
Na łódce zapanowała atmosfera smutku i refleksji, a tymczasem Liroy i Antek postanowili... złowić jedną z ryb krążących wokół pontonu. Dla części załogi to było nie do przyjęcia.
Zamiast pozwolić sobie na chwilę zadumy, rozmowy, zajęliśmy się sprawianiem ryby. Myślę, że to totalnie nie był moment - ocenił Zygmunt Miłoszewski.
Tu jakiś dramat ludzki, ci łowią rybę... To jest ponad moje siły. Ja już nie mogę, to jest straszne i to jest bez sensu, równie dobrze można by strzelać do ptaków! Po prostu rzeźnię sobie urządzamy na łódce, zaje*iście, takie piękne ryby! - grzmiała Natalia Przybysz.
Rozpacz dziewczyn niespecjalnie wzruszyła Antka i Liroya.
No zrobiliśmy to, o czym myśleliśmy od wielu dni. To się nie spodobało, bo to brzydko wygląda, ale to jest oczywiste, że będąc na oceanie, łowimy ryby - stwierdził Królikowski.
Mamy od cholery jedzenia, dla mnie to nigdy nie będzie ok! - argumentowała Przybysz.
Nie dyskutujmy o tym, bo już to się stało... - próbował uciąć dyskusję Antek.
Ja nie ukrywałem, że chcę mieć świeżą rybę na pokładzie - dodał Liroy.
A Wy co sądzicie o ich zachowaniu?
Zobacz też: "Przez Atlantyk". Antek Królikowski ubolewa na pokładzie jachtu: "Mam żonę i dziecko. UMIERAM Z TĘSKNOTY"